Dzisiaj tj. we czwartek 28.01.2010 spadł świeży śnieg.
Temperatura oscyluje wokół zera stopni. Trochę tego śniegu napadało. Pół godziny rano odśnieżałem podwórko.
I stało się. Nie wytrzymałem i poszliśmy pełnym ogniem (oczywiście takim rozsądnym pełnym ogniem). Wyprowadziłem moją Czarną Bestię (wymówka- bo akumulator był słaby trochę i trzeba było go trochę podładować a prostownika nie chciało mi się podłączać :) ). I zaczęliśmy śnieżny taniec na pobliskich drogach nieutwardzonych. Dawno już nią nie jeździłem (prawie 3 tygodnie) i jak zawsze fun i wrażenia były super, nie niesamowite bo tak trochę lajtowo jechałem lecz wystarczające by uśmiech nie schodził mi przynajmniej do końca dnia.
Mimo iż mam nie halo z przednim prawym kątem pochylenia koła (nie trzyma mi wymiarów) i cieknie mi płyn od wspomagania (potrzebny już remont przekładni kierowniczej)to jednak musiałem to zrobić. Był to najfajniejszy dzień od dłuższego czasu. Powinienem częściej sobie tak jeździć lecz mam na uwadze, że Type-R nie do końca jest sprawny więc staram się go nie przeciążać i głownie stał w garażu lecz nie dzisiaj :)
Jak pisałem wcześniej rajdy wirtualne (Richards Burns Rally) są fajne i idzie mi coraz lepiej (przy okazji dziękuję Tomkowi "Air23" za dużą pomoc w ogarnięciu RBR-a) lecz jazda w REALU daje nieporównywalnie lepsze wrażenia, szczególnie taką fajną maszyną jaką jest Impreza Type-R.
Pisałem o tym wcześniej lecz ciągle to odkrywam za każdym razem jak jadę na nawierzchni luźnej. Mam wrażenie ze ten samochód sam doskonale wie jak jechać i gdzie jechać moim zadaniem jest nie przeszkadzać mu w tym. Kilkukrotnie przy jakimś tam poślizgu czy rzuceniu go z rybki gdy już myślałem że nie wyszło i chcę wyhamować on pięknie komponuje się w zakręt i jedzie dokładnie tam gdzie powinien. Ciągle jest to dla mnie coś niesamowitego.
Wracając do wirtualnych rajdów to fajna sprawa że można stamtąd wyciągnąć na prawdę wiele pozytywnych nawyków. Zauważyłem ze w realu i w wirtualnym świecie robię ten sam błąd. Niepotrzebnie kontruję w większości sytuacji bądź zakładam te kontry za głębokie bądź za długo je trzymam.
Myślałem nad tym sporo. Bo jeśli tej kontry nie założę głębokiej a dam gaz to wówczas Subaru wyjdzie z zakrętu ładnym bocznym i co ważne płynnym slajdem a nie takim rwanym jakie często można zobaczyć na filmikach z moim przejazdem. Podobnie robię w RBR.
Wydaje mi się że wzięło się to z początkowego okresu posiadania Bestii. Pamiętam że na Rakietowej na treningach obracało mnie na początku niemiłosiernie. Raz to nawet tak przywaliłem wydechem w opony że aż końcówka wydechu mi się trochę zgięła. Szok!
Zdjęcia by Black Drift i Maciejov i jedno unknown
Wtedy nie miałem jeszcze wyczucia jak teraz (obraca mnie dalej lecz stosunkowo rzadko) i ratunkiem na takie obrotki wówczas była gruba kontra i tak mi zostało do dzisiaj. Przynajmniej wiem z czym mam walczyć. Lecz jest to tak głęboko zakorzenione że nawet w wirtualnym świecie gdzie nic mi się nie może stać robię dokładnie tak samo (i co ciekawe gram na klawiaturze).
Trochę się rozpisałem nie na temat.
Subaru Impreza WRX STi Type-R idealny samochód i nie tylko w zimie :)
Pozdrawiam
Tomek Śliwa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz