sobota, 27 lutego 2010

Test kamerki On Board - Tachyon XC

Zamontowałem dzisiaj kamerkę do kręcenia onboardów. Musiałem ją przetestować :)



Pozdrawiam

Tomek Śliwa

piątek, 26 lutego 2010

Frustracja dobrych rajdowców.

Czytam różne wiadomości ze świata Rajdów i w ostatnim czasie natknąłem się na kilka smutnych artykułów:

Kłopoty z budżetem

P-G Andersson zbiera budżet

Per-Gunar Andersson- brakuje 2 milionów Koron

Galli nie ma kasy


Nie są to może kierowcy ze ścisłej czołówki światowej lecz sporo osiągnęli a mimo to mają duże problemy ze znalezieniem sponsorów. Piszę o tym nawiązując do mojego wcześniejszego posta: Na cholerę nam sponsorzy?

Powyższe artykuły jedynie potwierdzają moje zdanie i utwierdzają w przekonaniu że jak chcesz jeździć w rajdach to rozwiń swój biznes tak aby być swoim sponsorem. A bieganie w gajerku na spotkania od prezesa do prezesa zostaw tym, którzy uważają że sponsor to podstawa i najczęściej najbardziej narzekają, jak to ciężko go złapać (nie tak dawno też narzekałem na sponsorów ale już nie :) ).

Przypomnę jeszcze raz Michała Sołowowa. Jest to dla mnie wzór do naśladowania jeśli chodzi o podejście do Rajdów. Jeździ gdzie chce, czym chce, sprzęt ma topowy, nie oszczędza na oponach i innych takich. Nie ma stresu że nie dopiął budżetu, regularnie startuje w rajdach, okleja rajdówkę jak chce itp. Chcę aby tak wyglądało moje rajdowanie.

Pozdrawiam

Tomek Śliwa

czwartek, 25 lutego 2010

Nie kupujcie nigdy Subaru!

Bo ciągle będziecie robili tylko to i śpiewać też tak będziecie :)



A tutaj fajny wątek na forum Subaru o Subaru

Moje Subarowe zboczenia

99% tych rzeczy też robię.

Pozdrawiam

Subaruholik

07.03.2010 KJS Babskie Ściganie

Jako że finanse na Czechy (wstawienie klatki i kilka innych rzeczy) niewystarczające, postanowiłem na otarcie łez pojechać na Babskie Ściganie (KJS z okazji Dnia Kobiet) do Rogowa Sobóckiego.

Więcej info na stronie AK Dolny Śląsk Babskie Ściganie

Do tego KJS-u mam szczególny sentyment. Jest to pierwszy KJS jaki jechałem Czarną Bestią rok temu. Trasy tego KJS-u po prostu mnie zauroczyły. Krajobrazy u podnóża Ślęży po prostu są piękne. Pamiętam to doskonale jak na dojazdówkach z moim pilotem Mariuszem (pozdrawiam serdecznie) zachwycaliśmy się widokami. W połączeniu z równymi próbami i dosyć widowiskowymi a miejscami bardzo ciasnymi, był to znakomicie spędzony czas.

Tak to wyglądało rok temu (pierwszy przejazd Virnika a potem mój, byłem pół sekundy wolniejszy :) )



A tu drugi filmik z parkingu pod Ślężą w Sobótce:


Na tym parkingu szczególnie mi się podobało, polataliśmy trochę bokami i ludzi było na prawdę dużo co sprawiało że atmosfera była na prawdę super.

Jeszcze nie wiem kto będzie moim pilotem. Na liście zgłoszeń już jestem. Będę się ścigał w klasie IV razem z autami powyżej 1600 ccm. Teoretycznie powinienem wygrać bo mam najmocniejszą furę lecz jak już wiele razy można było się przekonać ilość kucy pod maską absolutnie nie decyduje o zwycięstwie. Co nie znaczy że nie chciałbym wygrać :) (oby tylko nie było limitu).

Pozdrawiam

Tomek Śliwa

środa, 24 lutego 2010

Będą klienci - będzie dobrze.

Umieściłem zdjęcie ładnego domku w zabudowie szeregowej na moim blogu. Na pierwszy rzut oka niewiele ma to wspólnego z Czarną Bestią, rajdami itp. Te szeregówki są na sprzedaż (po kliknięciu na zdjęcie zostaniesz przekierowany na stronę ze szczegółami).

Mój rodzinny biznes to budowanie domów i ich sprzedaż i jeśli znajdą się klienci na kupno tej szeregówki (3 segmenty) to wówczas:

- będzie nowy, mocny, od podstaw złożony silnik do Czarnej Bestii
- będzie nowa pancerna skrzynia 6-cio biegowa, może nawet kłowa
- będzie klatka bezpieczeństwa i wszystko co potrzeba do startów na prawdziwych Oesach (kubły, pasy itp.)
- będą nowe mocne szpery od STi New Age
- będzie cały nowy zawias od STi New Age wraz z hamulcami
- wystartuję we wszystkich rundach w Czechach (jeśli nie przydzwonię na którymś rajdzie)
- wystartuję w pełnym cyklu AB Cup (chyba ze będzie kolidować z Czechami)
- wezmę udział w Time Atack na Torze Poznań (jeśli nie będzie kolidować z Czechami)
- pojadę Kamionki
- pojadę do Rallyland
- nawet sprawdzę Type-R'a na ćwiartkę, chociaż nie jestem fanem tej dyscypliny
- i jeszcze na pewno coś wymyśle :)

Jedyny warunek to sprzedaż tej szeregówki. Więc jak nie patrzeć ma to ogromny związek z Czarną Bestią i moimi startami.

Pozdrawiam

Tomek Śliwa

wtorek, 23 lutego 2010

Blip- nowa funkcja na blogu.

Dzięki www.szczepanrally.com uruchomiłem nową funkcję jaką jest wysyłanie najświeższych wiadomości sms z mojej komórki abyś na bieżąco był informowany/na co się dzieje na moich rajdach i innych godnych uwagi wydarzeniach.

Funkcja ta jest w fazie testowania i jeśli się Tobie i innym czytelnikom spodoba to zostaje, jeśli okaże się że nic nie daje to zostanie usunięta. Dlatego wszelkie komentarze odnośnie tej funkcji mile widziane.

Pozdrawiam

Tomek Śliwa

niedziela, 21 lutego 2010

Niskie łąki runda zerowa nr 2

Wreszcie dzisiaj więcej pojeździłem na Niskich Łąkach. Rano przed zawodami można było do woli pojeździć na zapoznaniu. Fajny pomysł. Fruwałem latałem, obracało mnie. Testowałem co można a gdzie już było przegięcie.

Generalnie jechaliśmy po czarnym i mokrym, tylko miejscami był lód i jeszcze pozostałości śniegu. W drugim przejeździe na czas już tego nie było prawie wcale.

Raz wbiłem się w głęboki śnieg i nie mogłem wyjechać (ostro szedłem i przegiąłem z kontrą bo akurat z lodu na przyczepny asfalt wjechałem i miotnęło mną i wyleciałem jak z katapulty). Kolega Grzesiek w białym STi wyciągnął mnie linką od kolegi Norberta (czarne BMW diesel). Dzięki chłopaki.

Zrobiłem chyba ze 20 okrążeń i wyszalałem się nieźle. Gdy jechaliśmy już na czas zrobiłem coś czego jeszcze do tej nie udało mi się zrobić Type-R'em. Nie walczyłem z czasem, z nawierzchnią, z samochodem. Jechałem maksymalnie płynnie, bez spinania się bez przeginania i byłem ogromnie zaskoczony rezultatem.

Okazało się że po pierwszej pętli byłem drugi tuż za Broński Beat (wszystko wygrywa ostatnimi czasy na Niskich) a straciłem do niego tylko 3,8 sekundy co uważam za bardzo dobry wynik. Zazwyczaj traciłem do kierownika czarnego Evo 10 - 12 sekund a tutaj taka niespodzianka. Wiem że mogłem pojechać jeszcze lepiej, mimo spokojnej i płynnej jazdy zapiąłem dwa takie konkretne boki, lecz udało się z tego wyjść z uśmiechem na buzi :) .

Drugi przejazd pojechałem tak samo jak pierwszy i czas bardzo podobny tylko że nawierzchnia już mocno przeschła i konkurenci poprawiali czasy nawet o 5 sekund a ja tylko o niecałą sekundę. Czułem że Type-R nie skręca tak fajnie jak w czasie pierwszego przejazdu mimo i ż było bardziej przyczepnie. Przed 2 gorszym startem utwardziłem amory z przodu i dałem max twardość a pierwszy przejazd jechałem na miękkim ustawieniu i o dziwo na miękkim ustawieniu jechało mi się lepiej co też widać po czasach.

Drugie miejsce za wspomnianym wcześniej EVO (gratulacje za ponowne zwycięstwo) przegrałem o 1,7 sekundy (gratulacje też dla Grześka - biały STi, ten co mnie wyciągał). Wiec miałem III miejsce w klasie i w generalce i jestem zadowolony bo pomimo niepełnej sprawności Type-R'a potrafię nim jechać szybko i bez dużych błędów jakie często mi się jeszcze przytrafiają.

Bokami pojeździłem na zapoznaniu, a w zawodach na okrągło i płynnie i też było fajnie i jestem zadowolony. W marcu będę miał onboard z pierwszego mojego przejazdu dzięki "Rolnikowi" (zasuwał BMW 318) to na pewno umieszczę linka.

Na koniec takie moje spostrzeżenie. Jazda bokami daje mi niewiarygodną frajdę. Lecz świadomość że potrafi się też jechać płynnie i szybko jest bardzo budująca.

Pozdrawiam

Tomek Śliwa

piątek, 19 lutego 2010

Trening przed Niskimi Łąkami

Pojechałem dzisiaj w sekretne miejsce gdzie to postanowiłem doskonalić swoje umiejętności panowania (albo i nie) nad Czarną Bestią w ramach przygotowań do Niskich Łąk, które to są już w tą niedzielę (co prawda ta runda nie liczy się jeszcze do klasyfikacji całorocznej lecz i tak trzeba dać z siebie wszystko a najlepiej wygrać).

Warunki jakie zastałem wysoce różniły się od tych co będzie na Niskich. Prawdopodobnie na Niskich Łąkach będziemy jechać po czarnym mokrym, od topniejącego śniegu asfalcie (przynajmniej taką mam nadzieję bo już wystarczy jazdy po lodzie). Natomiast dzisiaj spotkałem się z topniejącym śniegiem w dosyć dużej jeszcze ilości. Był mokry i ciężki lecz przyczepność była na tyle dobra że dało się kontrolować poślizgi i wchodzenie bokiem.

Jeździłem głównie po owalu w jedną i drugą stronę i kilka razy wychodziło to na prawdę fajnie, tylko pojedyncze przypadki kończyły się w bandach takich małych usypanych z moich przejazdów.

Raz to przegiąłem masakrycznie (i dobrze bo trzeba poznawać granicę a bez przekroczenia jej to nie wiesz ze jest granicą). Skutek - wbiłem się w nieubity topniejący śnieg i nie mogłem wyjechać. Tak mnie poniosło że szok a zamiast odpuścić i spokojnie wyjechać to dałem max w palnik bo chciałem w tym głębokim mokrym śniegu sobie od razu nawrócić i wyjechać na drogę, to wjechałem jeszcze głębiej i ZONG.

Była to kolejna sytuacja gdy odczułem brak szpery przedniej. Jestem pewien że gdybym ją miał to nawet bym się nie zatrzymał a tak straciłem całe 3 i jeszcze pół minuty aby trochę tego mokrego śniegu usunąć spod kół i co ciekawe wyjechałem nie tyłem tak jak się wbiłem tylko przodem po tym nieubitym mokrym śniegu.

Oczywiście DCCD spięte było na max. Nawet na chwilę nie zwątpiłem że za momencik spokojnie sobie wyjadę bo koła dotykały podłoża czyli nie wisiałem na śniegu jak w kiedyś tam opisywanej historii, no i wyjechałem.

I jeszcze jedna fajna rzecz, nawet jak wjechałem w głęboki nierozjeżdżony śnieg to na dwójce Subaru spokojnie dawał radę a prędkość była tak mała że do jedynki się kwalifikowało, więc nie musiałem machać biegami i na dwójce pokonywałem całą trasę.

I jeszcze jedno spostrzeżenie, szczególnie teraz jak to się wszystko topi. W ramach przestrogi jeśli wjedziecie w taki mokry nieubity śnieg to szczególnie uważajcie (mam na myśli np. drogę jak gdzieś jedziecie) bo momentalnie ściąga was w stronę tego śniegu a efekt ten jest dużo większy niż jak był taki biały puszek. Ciężki mokry śnieg wciąga okrutnie (szczególnie przy większej prędkości). Przekonałem się dzisiaj na tym upalaniu i w drodze powrotnej. Zaskoczony byłem jak bardzo muszę skręcić kierą aby z tego wyjechać. Zachowajcie szczególną uwagę jak będziecie mieć taką sytuację.

Pozdrawiam

Tomek Śliwa

czwartek, 18 lutego 2010

Cudo!

Na takie coś pięknego będzie stylizowana moja Czarna Bestia. Tylko że będzie czarna :)







Przy okazji miłośników rajdów, wyścigów, zawodników i kibicó zapraszam na stronkę:

http://www.motorsportmaxxx.pl

Bardzo fajna strona, można założyć swój profil, dodawać zdjęcia, filmiki, komentarze. I wszystko co dotyczy rajdów, wyścigów rallycrosu itp.

Pozdrawiam

Tomek Śliwa

niedziela, 14 lutego 2010

Lód, śnieg, banan i mnóstwo śmiechu.

Jadąc na Rakietową miałem nadzieję że nie będzie lodu, co najwyżej ubity śnieg albo nawet mokry asfalt (bo wszystkie drogi czarne są).

Niestety było sporo lodu, nie narzekam z tego powodu jakoś strasznie lecz to już się robi normą że w zimowych warunkach trzeba jeździc na Niskich Łąkach bądź Rakietowej po lodzie.

Nie lubię jazdy po lodzie bo tak na prawdę nie ma wówczas prawie żadnej jazdy. Nawet 4-ro butem wbrew powszechnej opinii po lodzie bez kolców po prostu nie pojedziesz (mam na myśli jakaś taką dynamiczną jazdę z nawrotami albo szybkie łuki). W takiej sytuacji to nie ma znaczenia czym jedziesz (nawet wenecka gondola bez szpery z napędem na tył-na jedno wiosło- miałaby problem- pozdrawiam Piotrka :) ).

Na wszczęcie było też sporo śniegu więc nie był tylko lód więc coś tam pojeździć można było. Pierwszy przejazd miałem najlepszy a to dlatego że jechałem jak ciota (prawie tak bo w kilku miejscach przycisnąłem i raz wyleciałem w bandę na szczęście szybko się z niego uwolniłem).

Jednak po pierwszym przejeździe nie byłem jakoś zadowolony strasznie, chociaż kilka fajnych boków poszło. Postanowiłem więc centralnie olać czas i poszukać tego limitu gdzie jeszcze utrzymam się na drodze. Kilka razy go znalazłem i kilka razy go przekroczyłem.

Efekt: 2 bączki na takim jednym paskudnym niepozornym zakręcie, dwa razy wbiłem się w bandę, ściąłem 3 słupki i 3 opony (jedną to widziałem przez szybę kierowcy, zdawała się krzyczeć I can Fly :) ) i jestem z tego bardzo zadowolony.

Oczywiście nie z potrącenia tychże ciał stałych (przynajmniej do czasu jak je pobudziłem do życia) lecz z tego ze leciałem wówczas bombą i bokiem (ależ łatwo się Type-R'a składało do zakrętów nawet na prawie całkiem spiętych dyfrach- szok). Było coś pod tytułem NO FEAR i wymagało to pewnego przełamania się z mojej strony i mimo iż kosiłem prawie wszystko po drodze to jestem bardzo zadowolony (sędziowie którzy musieli to układać pewnie mniej).

Raz to aż mnie w górę wybiło jak wjechałem na małe rondo, akurat była tam górka odgarniętego i zmrożonego śniegu i jak przyjechałem na metę to byłem pewien że trytki puściły i cały zderzak udaje pług - jednak nie dały radę a Type-R twardy jest (tylko siateczka na zderzaku troszkę ucierpiała ale żyje)

Właśnie przez taką jazdę teraz czuję że można się czegoś nauczyć, błędy, błędy, przegięcie, przegięcie i nagle zaczyna coś tam wychodzić. Szkoda tylko że były 3 przejazdy ale dobre i to.

Wielkie nieba! Ile ja jeszcze muszę się nauczyć aby ogarniać auto w takich warunkach! (kierą to macham jak cepem) Mam duże plany jak fajnie zrobić Czarną Bestię aby świetnie jeździła lecz do tych planów już jakiś czas temu dodałem pozycję- zacznij w końcu regularnie max często trenować! I dlatego jakieś tam wodotryski w Subaru idą out a pierwsze co to ogarnąć mechanikę aby dobrze i bezpiecznie dla sprzętu wszystko grało a potem trening trening trening (w międzyczasie z pewnością- nowe opony, nowe opony, nowe opony :) ).

Więc jak ktoś jest ciekaw które miejsce zająłem to napiszę że byłem o 2 kroki od podium (tak zgadza się bo tylko 5 startowało w klasie :) ) no i objechał mnie SUV Peugeot 4007 (czy jakoś tak- przy okazji pozdrawiam kierownika i żonę kierownika co nie pozwala kierownikowi kupić Subaru).

Na koniec były przejazdy par walentynkowych i tutaj naśmialiśmy się co nie miara. Dawno już tak się nie śmiałem. I prawie wszystkie kobiety sklepały facetów.

Może gdzieś będą jakieś zdjęcia bo o filmiku to nawet nie marzę (wkrótce się to zmieni :) ) to wrzucę.

Pozdrawiam

Tomek Śliwa

Walentynki na Rakietowej

Niedługo jadę na Rakietową polatać trochę Imprezką. Głód jazdy jest ogromny, tylko ciekawe jakie panują tam warunki. Nie jest to jakiś tam rajd tylko taka pojeżdżawka (jakieś medale i dyplomy mają być). Bardziej chodzi o zabawę z okazji Dnia Św. Walentego. Lecz nie mam zamiaru odpuszczać :) , gdzie będzie można tam polecę bokiem.





Frekwencja raczej nie będzie jakaś ogromna to może pojeździmy coś więcej.

Pozdrawiam

Tomek Śliwa

piątek, 12 lutego 2010

Ah! Ta zima.

Pewnie zdecydowana większość właścicieli Subaru ma coś takiego. Jak spadnie świeży śnieg to nagle mają mnóstwo rzeczy do załatwienia i koniecznie muszą Subaru gdzieś tam skoczyć :).

Jak już śnieg trochę poleży i jest wyślizgany to wówczas nawet symetryczny napęd na 4 kola w Subaru nie wiele pomaga, DCCD też i nie ma aż takiej zabawy bo po lodzie to jak nie masz kolców na oponach to ciężko się jedzie.

Ale gdy spadnie śnieg, wtedy to jest po prostu pięknie. Przyczepność jest lepsza niż na lodzie ale na tyle jest ślisko że bokami można fruwać do woli i można to fajnie kontrolować. Ogromnie mi się to podoba że skręcam gazem a nie kierownicą.

Dzisiaj musiałem koniecznie pojechać do galerii dominikańskiej ;)

i jak wbiłem się na wjazd ten taki ślimakowaty w górę na parking to wyprzedziłem jednego pospolitego przód- napęda i zaraz potem pełnym slajdem jechałem tym ślimakiem (prawie jak w Tokyo Drift :) ) na parking B wjechałem (szkoda mogłem jechać jeszcze wyżej). Co prawda nie było tam śniegu lecz było wystarczająco mokro aby to zrobić. Na początku byłem trochę zdziwiony ze tak łatwo idzie ale to w końcu Type-R :)

I oczywiście szeroki banan przy podjeździe do bramki z bilecikiem. Ta Galeria Dominikańska fajna jest! :)

Przy wyjeździe już się nie dało bo nagle wszyscy musieli akurat wyjeżdżać w tym momencie co ja :(

Jest wiele technik sprowokowania poślizgu, dzisiaj trochę popróbowałem jedną z nich. Normalnie mam tak że jak dojeżdżam np. do ostrego zakrętu wolno (mówię tutaj o jeździe po mieście nie na zawodach) i wbiłem jedynkę i dałem ostro gaz to tyłek mi ostro nadrzucało (mam na myśli śliską nawierzchnie) że musiałem często prawie pełną kontrę dać. Lecz to nie było fajne bo mam krótką jedynkę i dosłownie po sekundzie już trzeba wbijać 2 a ja trzymam przecież tą kontrę i już muszę myśleć o tym kiedy wyprostować lub ewentualnie dać przeciw-kontrę i jak jeszcze mam dać sprzęgło i wrzucić na tyle szybko i sprawnie dwójkę coby obroty silnika nie spadły za nisko i coby nie stracić za dużo momentu obrotowego, to już wtedy taki manewr jest cholernie trudny do wykonania (jak tysiąc razy się przećwiczy to myślę ze nie będzie problemu) i ciężko go wykonać płynnie, bardziej natomiast przypomina to walkę z samochodem niż czerpanie przyjemności z latania bokiem.

Dlatego znalazłem inne rozwiązanie które świetnie sprawuje się na śliskiej nawierzchni. Wcześniej prawie nigdy go nie stosowałem bo zazwyczaj szkoda mi było sprzęgła. Lecz teraz mam 5-cio spiekowe wiec nie ma problemu. Strzał ze sprzęgła na dwójce (przy podjeździe do zakrętu lekko skręcam kierę do zakrętu wciskam sprzęgło i daję gazu, obroty silnika rosną i gwałtownie puszczam sprzęgło i nagle moment obrotowy silnika przenoszony jest gwałtownie na napędy i zrywa się przyczepność tylnej osi).

Nie muszę mieszać biegami mam od razu dwójkę, tylna oś momentalnie traci przyczepność ale nie tak gwałtownie jak przy zaciągnięciu ręcznego (i mam cały czas przekazywany napęd na koła i nie muszę wciskać sprzęgła jak przy ciągnięciu rękawa) i właściwe to wszystko, strzał ze sprzęgła, lekka kontra i dozowanie gazu i jest pięknie, ładnie płynnie, elegancko, jedynie ten strzał ze sprzęgła musi być ćwiczony bo czasem jak za mocno wkręcę Type-R'a na obroty to momentalnie mnie obraca.

Na śniegu jest podobnie tylko dużo mniej gazu trzeba dawać i z większym wyczuciem i troszkę wcześniej.

Wkrótce Type-R idzie na regenerację układu kierowniczego i wspomagania bo cieknie mi płyn od wspomagania. Mam nadzieję że zdążę z tym przed Niskimi Łąkami.

Pozdrawiam

Tomek Śliwa

niedziela, 7 lutego 2010

Zawsze zapinaj pasy bezpieczeństwa!

Michael (SzczepanRally) zamieścił na forum rallycup.pl link do filmiku z YouTube.

Uznałem że każdy musi to zobaczyć:








Komentarz raczej zbędny.

Pierwszy w tym sezonie rajd w Czechach.

No i zaczyna się kolejny sezon. Na stronie http://www.tanierajdowanie.pl/news.php jest info o pierwszym rajdzie w Czechach I. Rallye Plzeň 2010 (19-20 marca).

Kilku moich znajomych już tam się zgłosiło. Jak zobaczyłem że już są na liście to od razu też chciałem się zapisywać. W tamtym momencie chciałem wydać ostatni grosz aby przygotować Type-R'a aby tylko móc z kumplami tam być i jechać pierwszy poważny rajd w moim życiu.

Jednak teraz już na spokojnie przeanalizowałem sytuację i stwierdziłem, że jednak jeszcze nie teraz. Kasę zamiast ładować w Typer-R'a wolę wrzucić w biznes który rozwijam, ponieważ dzięki temu mam nadzieję w niedługim czasie będę miał zyski takie, że stać mnie będzie pojechać cały cykl w Czechach i nie tylko. Kiedy to będzie to zobaczymy, będzie zależeć od szybkości rozwoju mojego biznesu.

Z ciężkim sercem podjąłem taką decyzję, która w perspektywie czasu wydaje się być jedyną słuszną. Będę śledził wyniki tego rajdu a moi znajomi mogą liczyć na gorący doping z mojej strony. Trzymam kciuki, ogień na tłoki i do mety!

Pozdrawiam

Tomek Śliwa

poniedziałek, 1 lutego 2010

Plany na Nowy Sezon.

Wcześniej słyszałem o BMW Challenge ale to jakoś mi umknęło, a są ze sobą powiązane.

Jest to AB Cup . Ogólnie są to rallysprinty w całej Polsce (kalendarz oraz opis miejsc gdzie się jeździ jest na stronie). Rozmawiałem z kolegą o tym na jednej eliminacji NLC i mówił ze to super sprawa jest bo jeździ się nawet po 70 km oesowych!!! Dla mnie szok! (dla porównania na KJS-ach to max 10 kilometrów jest prób). A wjazd to tylko trochę drożej niż KJS i inne imprezy.

Na jednych zawodach to uczestnicy zrobili ponad 100 km oesowych! (dzień wcześniej był trening) i powiem szczerze że coś takiego bardzo mi się podoba. Minusem jest oczywiście odległość. Jest jedna eliminacja we Wrocławiu na Rakietowej a 6 pozostałych to są w odległości od 180 do 390 kilometrów. Jednak jeśli policzyć ilość przejechanych kilometrów oesowych to wychodzi dużo taniej niż taki zwykły KJS.


Foto Bury Zbigniew

Jak pisałem wcześniej bardzo chciałbym przejechać Kamionki i chociaż jeden rajd w Czechach. Lecz oprócz tego takie rallysprinty byłyby świetną nauką w opanowaniu Subaru przy większych prędkościach (tylko eliminacja na Rakietowej jest taka techniczna reszta to na prawdę pełnym ogniem można iść).

Jeszcze nie wiem czy na 100% w tym pojadę lecz pomysł bardzo mi się podoba. Jak myślisz warto w czymś takim wziąć udział?

Pozdrawiam

Tomek Śliwa

Dołącz do Nas na Facebooku