poniedziałek, 30 listopada 2009

Mistrz RSMW 2009

RSMW- Rajdowe Samochodowe Mistrzostwa Wałbrzycha

Oto jak jechałem: Filmik

Filmik 2

Wygrałem klasę V, miałem II miejsce w generalce (klasę Gość nie bierze się pod uwagę) i zdobyłem tytuł Mistrza Wałbrzycha i jestem mega zadowolony.

Był to najbardziej widowiskowy KJS w jakich brałem udział. Po pierwszym odcinku byłem lekko przygaszony. Subaru w ogóle nie skręcał, często musiałem podcinać się ręcznym i prawie zwalniałem do zera a to dlatego że nawierzchnia była totalnie inna niż się spodziewałem. Na OS1 było bardzo dużo szutru, tylko miejscami były płyty betonowe względnie bez syfu. Musiałem bardzo wcześnie hamować do zakrętów by się zmieścić. Sprawę mocno utrudniały mi opony. Jechałem na slickowatej (z uwagi na brak już jakiegokolwiek bieżnika) Toyo R888 i na prawdę w kilku miejscach myślałem że w najlepszym wypadku przywalę w coś. Na szczęście nic takiego nie miało miejsca ale musiałem jechać bardzo ostrożnie.

Natomiast OS 2 i OS3 to była czysta poezja. Na tych próbach było najwięcej kibiców (a wiało tak konkretnie i zimnawo było) i próby już nie miały tyle szutru tylko beton i trochę syfu (nie licząc kawałka odcinka po ziemi) i tutaj to już dawałem ostro w palnik. Reakcje kibiców były niesamowite na moją jazdę. Latałem po odcinku bokami jak szalony, nawet padło określenie "jak odkurzacz". Co ciekawe nie nastawiałem się jakoś aby jeździć pod publikę lecz w wielu miejscach po prostu grzechem byłoby nie polecieć bokiem tym bardziej że jednak trochę syfu nadal było i musiałem skaładac TypeR-a aby szybko wejść w zakręt.

Ten samochód z każdym rajdem zaskakuje mnie coraz bardziej. Jeśli było miejsce to rzucałem go w zakręt aby następnie pięknym slajdem przejść ogniem daną partię i to z pełną kontrolą (no może prawie pełną). Wrażenie jest piorunujące. Taki fun jakiego jeszcze nigdy nie doświadczyłem na KJS-ie. Co ciekawe jechałem slajdami lecz czasy miałem na prawdę dobre, wygrałem klasę i II w generalce (tylko dlatego drugi bo 2 razy potrąciłem oponę czyli 10 sek. kary a pierwsze miejsce w generalce przegraliśmy o 6 sekund!).

Lecz nie jestem z tego powodu jakiś rozczarowany. Można było jechać spokojniej bardziej na okrągło, rozważniej ale wówczas nie miałbym aż takiej satysfakcji i zabawy z jazdy bardzo szybkiej i zarówno bardzo widowiskowej.

Asfalty są fajne, przyczepność prędkość lecz szutry i takie warunki jak w Wałbrzychu to jest to co ja i mój samochód kochamy najbardziej. Prędkość i widowiskowość i mega banan na twarzy :) .


Wielkie podziękowania dla Tomka Jarusa, mojego pilota. Był to jego pierwszy raz na KJS-ie. Najważniejsze- nie bał się i w mig załapał o co chodzi z książką drogową i wypełnianiem karty. Nie wspomnę o atmosferze w samochodzie :)




piątek, 27 listopada 2009

Już jest!!!

Dzięki PaluH-owi jest filmik z Niskich Łąk drugi przejazd.

Można go zobaczyć TUTAJ

Oczywiście można pisać komentarze i oceniać filmik.

Filmik jest po prostu...

... WYSTRZAŁOWY! :)))

Jak się jest w środku to troszkę inaczej to się odbiera, przede wszystkim nie tak głośno no i nie widać marchew. One lecą na kilka metrów!!! Nie wiedziałem że aż tak a już prawie rok nim jeżdżę.

Jednak są już plany jak temu zapobiec, bo co prawda widowiskowe to jest lecz nie najzdrowsze dla silnika.

Zapraszam do oglądania!

28.11.2009 Andrzejki na Rakietowej

Opony mam bez drutów, zawias z przodu dużo lepszy niż wcześniej (KYB AGX), nastrój bojowy wiec powinno być dobrze. Trasa jest dosyć prosta, będą to wyścigi równoległe. Lecimy 2 przejazdy po 2 kółka na czas. Nie za dużo jazdy ale zawsze coś. jak sie uda to potem finały.

Trasa przejazdu na Rakietowej:



Ciekawe jakie będą warunki przyczepności na małym rondzie. Ostatnim razem w ogóle nie mogłem się tam obrócić tzn. miałem taką przyczepność że mi się to nie udało. Co prawda obrót wówczas był o ponad 180 stopni i było ciężko tak tutaj jest trochę mniej lecz mimo to lepiej będzie się jednak złamać i pójść na ręcznym. Podobnie przy pierwszym pachołku (tym wyżej). Tam się lepiej podciąć na ręcznym aby następny pachołek zaatakować już szerokim maksymalnie łukiem i na jazda na hopę.



Co prawda nie planuję jakiś lotów podniebnych lecz z uwagi że wyjście z hopy jest najbardziej łagodne z możliwych (największy promień łuku) prędkości na hopie mogą być znaczne więc i latanie wysoko prawdopodobne. Znam jednego gościa który na pewno poleci :)

Zapraszam więc na Rakietową w najbliższą sobotę.



A w niedzielę lecę na Wałbrzych walczyć o tytuł Mistrza Wałbrzycha w KJS-ach (na razie prowadzę).



Aha! I nie będę już pisał że moim celem jest zwycięstwo w obydwu imprezach, bo Ci co śledzą tego bloga na pewno juzo tym wiedzą. Co jakiś tylko czas postaram się o tym przypominać :)



Pozdrawiam

Photo by Borsu

www.serwisopon.wroc.pl

Byłem dzisiaj na zmianie opon (po ostatnich szaleństwach na rakietowej i Niskich wyszły mi druty!!!).

Opony znalazłem jakieś stare (TypeR przyjechał na nich ze Śląska do Wrocka) Toyo R888 i jeszcze trochę bieżnika na nich zostało (lepsze to niż druty). Zmienił mi je mój kumpel który niedawno otworzył zakład wulkanizacyjny.



Sprzęt ma nowy, zapał ogromny i wiedzę też. Szybko i sprawnie wszystko zrobił a do tego ma bardzo atrakcyjne ceny. Dlatego polecam wszystkim jego usługi bo zima już się zbliża (można u niego również kupić m.in. opony zimowe, do wyczynu czy na drogę).

Więcej informacji na stronie:

www.serwisopon.wroc.pl

Jest tam również mapka jak dojechać (ul. Nyska 59/61)
dane Gps 51.086609,17.051066

Pozdrawiam

środa, 25 listopada 2009

Hurtowa wyprzedaż zapachów SUBARU

Jest możliwość hurtowego kupienia zapachów SUBARU.

Dla chętnych daje 50% zniżki!!!

Zapach świetnie sprawdza się w roli gratisów do większych zakupów (części samochodowych, akcesoriów rajdowych, wszystkiego co ma związek z SUBARU).



Bardzo chciałbym wreszcie wystroić TypeR'a. Gdyby zapachy znalazły nabywcę, nie byłoby z tym już żadnego problemu.

Dlatego gorąco zapraszam na do kupowania!

Hurt (100 sztuk)

Detal (1 sztuka)

niedziela, 22 listopada 2009

Pierwsze miejsce w NLC? Nie tym razem.

Drugie też nie, trzecie też nie, czwarte również jak i piąte. Prawdopodobnie 7 w klasie lecz za to drugie w kategorii widowiskowości, którą to wygrał bezapelacyjnie Bartek Pająk (jeszcze raz gratulacje) na BMW.

Pierwszy przejazd źle pojechałem lecz dowiedziałem się organoleptycznie iż druty w oponach nie pomagają w szybkiej jeździe :) i jeszcze potrąciłem oponę wiec strata do liderów była już dosyć duża więc drugi przejazd pełen fun i każdy zakręt bokiem (no prawie, ze 3 zakręty mi nie wyszły) i fajnie było mimo iż nie zdobyłem żadnego pucharka.

W obliczu zaistniałej sytuacji moje niecne plany wygrania klasy i generalki muszą zostać odłożone w czasie (min. do za 2 tygodnie kiedyż to jest XII i ostatnia w tym sezonie eliminacja NLC). Oczywiście żywię ogromną nadzieję że tym razem się mi to uda. Na ile zycie mnie zweryfikuje jak dzisiaj to zobaczymy.

Będzie filmik jak fruwam bokami :) Dzięki PaluH! :)

sobota, 21 listopada 2009

Jutro Niskie Łąki

Oczywiście jak zawsze celuję w pierwsze miejsce (w klasie i w generalce). I mam nadzieję że moja dobra passa zwycięstw zostanie przedłużona. Gdyby mi się udało byłyby to moje pierwsze Niskie Łąki które wygrałem. Generalnie szanse na III miejsce w całym cyklu mam bardzo małe lecz najbardziej zależy mi właśnie na zwycięstwie w pojedynczych zawodach.



Byłem dzisiaj na Rakietowej i co prawda miałem pewne problemy z palącym się sprzęgłem lecz za to bardzo byłem zadowolony z zawieszenia z przodu (nowe Kayaby działają fajnie).

Jeszcze nigdy TypeR się tak pięknie nie trzymał drogi, pomimo wyraźnych oznak zużycia R888 (prawa strona to już jest płótno). Dlatego tym razem akurat wolałbym aby nie padało. Trasa jest klasyczna w lewą stronę i dobrze mi już znana (co wcale nie oznacza że nie popełnię błędów).




Jestem pełen optymizmu i głęboko wierzę że jutro pójdzie mi na prawdę dobrze. Dlatego zapraszam wszystkich jutro na Niskie Łąki, dla chętnych będzie do nabycia ZAPACH SUBARU



A pierwszym dwóm klientom zaproponuję darmową przejażdżkę na prawym fotelu w charakterze pilota na zawodach NLC 2009.

SERDECZNIE ZAPRASZAM!

Fot. barnaba200.cba.pl

wtorek, 17 listopada 2009

Przyszły sezon Kamionki i Czechy lecz najpierw...



Ostatnie moje zwycięstwo w KJS-ie dodało mi na prawdę skrzydeł. Chciałbym dalej się rozwijać i dlatego w przyszłym sezonie chcę startować w Kryterium Kamionki oraz w Czechach, oraz w Polsce też jakieś rally sprinty itp.

Idealną sprawą byłoby dla mnie znalezienie sponsora aby te plany zrealizować. Oczywiście pracuję nad tym lecz mam też inne pomysły.

Mam do zaoferowania fajny gadżet. Jest to zapach ze znaczkiem SUBARU. Jeśli udałoby mi się sprzedać cały zapas który mam, mógłbym wystroić silnik, kupić porządne kubełki i kierę i wstawić klatkę bezpieczeństwa. Miałbym wówczas przygotowany samochód w 95% do prawdziwego rajdowania na odcinkach specjalnych!

Wszystkich zapraszam do zakupu przynajmniej jednej sztuki ;)

Zapach SUBARU


ZWYCIĘSTWA są fajne!



Od wczoraj dochodzą do mnie gratulacje za "wyjęcie" generalki w niedzielę. Trochę ciężko by mi było dziękować każdemu z osobna więc postaram się to zrobić tutaj.



Na prawdę BARDZO DZIĘKUJĘ! (nie będę tego robił na American Style, jak przy Oscarach w USA :) ).

Nie uważam siebie absolutnie za jakiegoś mistrza (jeszcze nie :) ) i dlatego niezłym przeżyciem była sama jazda na próbach lecz jak jeszcze się widzi, że znajomi, kumple TAK! Cię dopingują jak się jedzie... Jest to po prostu coś niesamowitego. Świadomość że ktoś Cię obserwuje i trzyma za Ciebie kciuki, bezcenne.

Z drugiej strony Ci co tak mi strasznie machali na olimpijskim (tak Ci maniacy Subaru, jakieś WuRCe i Justyny i inne :)) tak mnie ponieśli swoim dopingiem że zapomniałem się shamować i przestrzeliłem zakręt :) ale też dzięki nim miałem niezłego szybkiego slajda pomiędzy słupkami (bo nie odpuściłem nawet na moment), który na szczęście się udał ale poziom adrenaliny podniósł mi znacznie. Ogólnie było super.



Jeszcze napiszę ze był to jeden z najlepszych KJS-ów w jakich brałem udział. Wyniki online- super mega sprawa (ogromne brawa dla ekipy z NLC!), próby bez wyrypu, szybkie i zdradliwe, brak poślizgów czasowych, pełne bezpieczeństwo. Świetna organizacja Automobilklubu Dolny Śląsk + osoby które pomagały (ekipa z NLC, oraz panowie z AK Wałbrzych) dobra robota.

WIĘCEJ takich imprez we Wrocławiu!


Jest filmik z mojego przejazdu: TypeR


P.S. Photo by Terzo

czwartek, 12 listopada 2009

Udało sie z zaciskiem :)



Jak pisałem wcześniej, pękł mi zacisk hamulcowy prawy przód. Szukałem szukałem i wreszcie znalazłem i dzisiaj już do mnie przyszedł. Jutro powinien TypeR być gotowy do niedzielnej walki w KJS Pożegnanie Sezonu.



Wiele rzeczy będzie zmienionych w przyszłym tygodniu:

1. Najważniejsze to amortyzatory przód
2. Nowe klocki hamulcowe Ferrodo DS 2500
3. Wywalona klima (kilka kilogramów mniej)
4. Zmiana oleju i filtra (oczywiście Motul 300 V Competition 15W 50)
5. Ustawienie geometrii (druga co ważności rzecz) pochylenie przód - 3 stopnie, tył zostaje jak jest -1 12'
6. Przełożenie Toyek na drugą stronę (lepszy bieżnik na zewn. opony) o ile nie będzie kolejek w wulkanizatorni.
7. Sprawdzenie na laptopie czy w czasie jazdy dalej jest problem z za wysoką temp. powietrza na dolocie (odpowiednią przejściówkę do nowych laptopów już mam).
8. Przymiarki (takie już konkretne, jeśli problem z temp. zostanie rozwiązany) do strojenia silnika.
9. Próba uszczelnienia układu kierowniczego (jest jakiś środek który może to załatwić a jak nie to regeneracja).
10. Wymiana szczotek w alternatorze (dzięki podłączeniu Autonica do laptopa wyszło takie coś)
11. Przetoczenie tarcz hamulcowych, bo troszkę biły (dlatego też pewnie pękł zacisk)



Jest tego sporo, choć w głównej mierze to rzeczy eksploatacyjne a nie jakiś tam mega upgrade samochodu. Najbardziej jestem ciekaw jak będzie się zachowywał TypeR na nowych amortyzatorach.

Na razie tyle

Pozdrawiam

poniedziałek, 9 listopada 2009

Efektywność kontra efektowność- ciąg dalszy rozważań co lepsze.

Wcześniej pisałem, że chcę jeździć bardziej efektownie niż efektywnie. Że jest większa frajda, widowiskowość i fun. I dalej dokładnie tak uważam... jednak w ostatnią Niedzielę spotkałem się z pewną opinią mojego dobrego kumpla (oczywiście właściciela Subaru :) ), która to dała mi sporo do myślenia. (przy okazji pozdrawiam Piotrka i powodzenia w Kielcach w zdobyciu III stopnia).



Jedno jest pewne- potrzebuję treningu aby jeździć lepiej. Mam na myśli taką jazdę widowiskową i szybką. Doskonale było to widać na zawodach na rakietowej. Raz to było po prostu za szybko i wyleciałem na trawę i tam się kręciłem (za dużo gazu) a drugi raz przesadziłem z ręcznym i też się obróciłem no i jeszcze dałem ciała na beczce, kompletnie 2 razy mi nie wyszła. A mogłem tych błędów nie popełnić gdybym jechał spokojniej troszkę i bez ręcznego i poślizgów (tak wiem widowiskowość takiego przejazdu mocno wówczas spada). I wówczas miałbym szanse na II miejsce a nie ledwo co III (i tak dzięki błędom konkurentów).

Do czego zmierzam

Otóż mój dobry znajomy (tak, tak, ten od Subaru :) ) powiedział abym widowiskową jazdę, poślizgi, ręczny itd. itp. ćwiczył na treningach a na zawodach jechał max na czas. Niby takie proste i oczywiste ale ja na to nie wpadłem.



Zauważyłem że jak ktoś na żywo widzi jak jadę widowiskowo to pomimo słabego czasu mogę być postrzegany bardzo pozytywnie (jak np. na ostatnich Niskich Łąkach). Jednak jeśli ktoś patrzy tylko na wyniki to widzi ze słabo pojechałem (jak np. moi rodzice itp.). Taki wizerunek nie za bardzo mi pomaga aby zdobyć pewien rozgłos, przez co szanse na znalezienie sponsora są dużo mniejsze.

Pozyskanie sponsora jest dla mnie w obecnej sytuacji priorytetem. Muszę więc budować swoją markę maksymalnie skutecznie a nic tak nie przyciąga sławy jak ZWYCIĘSTWA. Jak wspomniałem wcześniej fajnie było to widać na rakietowej: pierwszy przejazd widowiskowo lecz z wieloma błędami i duża strata ale następne 3 dużo lepsze bez grubych błędów i w ostateczności udało się wbić na podium.

Jeśli dzięki treningom dojdę do takiej pewności że nie będę robił głupich błędów aby widowiskowo pojechać to z pewnością będę tak jeździł w zawodach, póki co szaleństwa i ręczny zostawię sobie na treningi a na zawodach walczyć będę o zwycięstwa.

Wkrótce Type-R otrzyma sporo lepszych części i mam nadzieję że zacznę w końcu wygrywać. Nie oznacza to że nagle moje przejazdy będą nudne jak flaki z olejem. Jest wiele miejsc na różnych zawodach gdzie aby mieć dobry czas to trzeba np. podciąć się ręcznym itd.(nawroty, ciasne zakręty itp.) więc mimo wszystko widowiskowo na pewno będzie tylko nie za wszelką cenę i z jak najmniejszą stratą czasową.



Na treningach np. tak jak ostatnio z Marcinem od Type-R'a szaleństwa i zabawy nie było dość, nie było też presji wyniku tylko max nastawienie na widowiskowość (były 2 kamerki a materiały będą niebawem- mam nadzieję). I tak właśnie będę chciał robić.

Więc sponsorzy, strzeżcie się... NADCHODZĘ! :))))))))

Pozdrawiam

P.S. Zdjęcia dzięki fliper nx

I znowu Rakietowa- tym razem bardziej dramatycznie.



Generalnie nie planowałem startu na Rakietowej lecz jakoś tak wcześniej się obudziłem i wstałem a że nie miałem jakiś konkretnych planów na spędzenie niedzieli to postanowiłem że jednak pojadę.

Ku mojemu zaskoczeniu były aż 4 przejazdy!!! Dwa razy po dwie próby. A wszystko przebiegało bardzo szybko i sprawnie (oprócz drobnego zamieszania z kolejnością startów), że nawet nie zdążyłem dłużej pogadać z kolegami bo już trzeba było jechać.



Odcinki były dosyć techniczne i miejscami szybkie. Pierwszą próbę zepsułem niestety i to dosyć mocno :(. Miałem dwa bączki, jeden na trawie drugi po zbyt mocnym ręcznym i jeszcze dwa słupki potrąciłem, więc strat na prawdę sporo.

Każdy następny odcinek jechałem już dużo lepiej i przebijałem się w tabeli na wyższe miejsca (momentami przegrywałem z Octavią 1.9 TDI :) - z całym szacunkiem dla Octavi i jej kierownika- przy okazji dzięki za przypomnienie ze była moja kolej na start).

Type-R sprawował się zaskakująco dobrze, o dziwo Subaru nie wyjeżdżał przodem aż tak bardzo jak np. na Niskich Łąkach i generalnie fajnie się kleił i miałem duży fun z jazdy. prawdopodobnie spory wpływ na to miała moja specjalna strategia doboru ciśnienia w oponach.



Logicznie rozumując jeśli przód wyjeżdża (podsterowność) to trzeba zrobić coś aby tył mniej trzymał wówczas powinien być bardziej nadsterowny i lepiej wchodzić w zakręty (Podsterowność- "największe zagrożenie dla ludzkości" :) ). Jest kilka sposobów aby to uzyskać, ja wybrałem najprostszy i najłatwiejszy do wdrożenia. Tył napompowałem na 2.5 bara a przód na 2.3, z tego co wiem to zazwyczaj robi się odwrotnie, przód jest bardziej dopompowany a ja zrobiłem odwrotnie i na prawdę było dobrze.

A teraz odnośnie małego dramatyzmu, no dobra przesadziłem z tym tytułem aby zwrócić większą uwagę czytelnika :) (chociaż był mały dramat w powrocie do domu, hamowałem tylko ręcznym). Do rzeczy:

Ostatni odcinek ostatnie hamowanie do mety stop i... nagle słyszę niegłośne lecz głuche, nie wróżące nic dobrego, bum. Podjechałem na parking i okazało się, że pękł zacisk hamulcowy z prawej strony z przodu. Pękł na uchu gdzie wchodzi śruba. Na szczęście stało się to przy mecie stop po 4 przejeździe a nie gdzieś na trasie i zawody ukończyłem (byłem przekonany że na IV miejscu lecz z nieoficjalnych informacji wynika że zdobyłem podium- III miejsce i II wśród Amatorów- bo taka klasyfikacja też była, wiec tym bardziej jestem zadowolony ze powróciłem po długiej podróży, przez pierwszy przejazd i udało się powalczyć i wskoczyć na podium).



Teraz czekają mnie szybkie poszukiwania zacisku coby zdążyć z wszystkim na KJS "Pożegnanie sezonu" który jest już za tydzień i to we Wrocku więc domowy rajd i trzeba by się pokazać a najlepiej wygrać :)

Muszę kończyć bo mam do wykonania kilka telefonów w sprawie zacisku.

Pozdrawiam

P.S. Photos by fliper nx i jakiś unknown

poniedziałek, 2 listopada 2009

Szaleństwo na Rakietowej

We wtorek byłem z Marcinem (posiadaczem takiego Type-R'a jak mój) i kilkoma osobami na Torze na ul. Rakietowej, obok lotniska.

Gdy tam jechałem padał deszcz ale przelotnie. Ku mojemu zaskoczeniu jak przyjechałem na miejsce było suchutko. Lecz po chwili zaczęło padać. Po prostu rewelacja. naszym planem było zrobienie sesji zdjęciowej i nakręcenie kilku filmików (były 2 kamerki, jedna z przyssawką na bocznej szybie).



Deszcz krótko padał ale zostawił sporo wody na torze. Warunki do szaleństw były idealne. Specjalnie do ślizgania się i fruwania bokami założyłem na tył juz mocno zużyte Potenzy RE 070 (pamiętają jeszcze srebrnego WRX-a :) ).

Pierwsze 30 minut to ciągłe bączki, wypadnięcia na trawę, bardziej bądź mniej kontrolowane poślizgi, obracało nas dosyć mocno. Po krótkiej naradzie doszliśmy do wniosku że spinamy dyfry i się zaczęło...



jeździliśmy i jeździliśmy jak szaleni z każdą minuta coraz lepiej i lepiej, pięknie pokonując bokami zakręty. Szczególnie dużo ćwiczyliśmy na dużym rondzie po którym przejechałem w ciągłym poślizgu 1,5 kółka! Ze spiętymi dyframi było łatwiej utrzymać samochód w ryzach bez ryzyka obrócenia i zrobienia bączka.

Moment w którym zaczyna wychodzić, jest niesamowity. Po kilkudziesięciu próbach już wiesz jak się zachowa samochód i lecisz w poślizgu z ogromnym bananem na twarzy. Wrażenia bezcenne.

Filmików jeszcze nie mam lecz na pewno będę miał i może skleję z nich coś ciekawego i zamieszczę tutaj linka. Póki co jest kilka zdjęć (pozdrawiam Mariusza i Kasię, dzięki za fotki):

Zdjęcia z Rakietowej

Pierwszą godzinę bawiliśmy się ile wlezie a drugą to już jeździliśmy trasę na czas (chociaż tutaj poślizgów nie brakowało). Inaczej jeździ się gdy nie masz wytyczonej trasy i robisz co chcesz gdzie chcesz a inaczej jak jest określony odcinek.

Cholernie dużo sie nauczyłem o moim samochodzie w takich warunkach. Mimo iż były to tylko 2 godziny treningu (i zabawy :) ) wyniosłem z tego jedna dużą lekcję. Na mokrym gdy w zakręcie Type-R zaczyna się składać bokiem (początkowo wpada w malutką podsterowność- dzięki łysym potenzom z tyłu- a potem dopiero nadsterowność) MUSISZ dać gaz!!! Musisz bo jak tego nie zrobisz to bączek murowany, a jak się to zrobi to co prawda nadsterowność może być nieco większa ale wówczas można nim sterować (kierownica i gaz) i nie obróci nas i nie wyleci się z zakrętu (no chyba ze przesadzi się z gazem). Dla wielu kto to czyta jest to oczywiste i ja też o tym wiedziałem ale spróbujcie sobie pojechać na tor po mokrym z dużą szybkością w zakręcie i przy składaniu się samochodu jeszcze dać gaz, bez treningu z pewnością bardzo niewielu ludziom się to od razu udawało. Trzeba pokonać strach i psychiczne opory, jak to zrobisz to przekonasz się ze wcale nie jest tak strasznie i potem próbujesz znowu i znowu (oczywiście kilka razy mi nie wyszło ale w końcu na tym polega trening).


Zdj. Obydwie Subaryny

Dobrze że mieliśmy takie warunki bo po suchym nie byłoby takiego funu i opony dostałyby mocniej po dupie. Rozmawialiśmy o tym z Marcinem (tym od Type-R'a) i stwierdziliśmy ze obaj sporo sie nauczyliśmy po tym jednym treningu a co dopiero by było gdybyśmy tak trenowali 3 razy w tygodniu po 2 godziny? Po miesiącu na pewno byśmy dużo lepiej jeździli. I tego właśnie w mojej obecnej sytuacji mi najbardziej brakuje- TRENINGU. Na zawodach raz ze jest zbyt mało jeżdżenia aby coś porządnie potrenować to w dodatku jak się walczy o czas to nie chce się ryzykować za bardzo bo można pogrzebać swoje szanse jak coś wyjdzie źle. Niestety takie treningi to pewien koszt na który chwilowo nie mogę sobie pozwolić (od czasu do czasu tak ale 3 razy w tygodniu to jeszcze nie) i przydałby się jakiś sponsor.

W najbliższym czasie pojawi sie kilka zmian w Imprezie. Nowe amory Kayaba AGX na przód, jak wyeliminuję check engine bo się świeci to będzie strojenie (nareszcie), do regeneracji mam jeszcze układ kierowniczy, bo cieknie z uszczelniaczy płyn, porządnie będzie zrobione przednie zawieszenie, geometria już nie powinna uciekać, wymiana oleju i filtra, wymiana płynu hamulcowego na MOTUL jak coś zostanie to świece i przewody hamulcowe w stalowym oplocie i moze tarcze hamulcowe na przód.

Na razie tyle

Pozdrawiam

P.S. Zdjęcia wykonane przez fliper nx

Dołącz do Nas na Facebooku