piątek, 31 sierpnia 2012

II Spot Subaru pod Bolesławcem cz.1

26 sierpnia po raz wtóry pojechałem na spot Subaraków w Bolesławcu.

Za pierwszym razem wyglądało to tak:



Było Super!

I tym razem byłem nastawiony ba Mega zabawę. Po przyjechaniu na miejsce zbiórki w Bolesławcu okazało się że poranne opady deszczu sprawiły że szutry są bardzo grząskie i najlepiej będzie przeczekać aż przeschną trochę aby nie taplać się w błocie.



Na taką sytuację organizatorzy: Hemi i Igi wymyślili plan awaryjny. Jedziemy na lotnisko w Krzywej, kilkanaście kilometrów od Bolesławca. Był to strzał w "10".

Michał z Audi S2 z kolegami w Subarynach rozstawili trasę z pachołków, ja natomiast z moją ekipą Dawid, Bartek i Dominik ustawiliśmy fotokomórki (miało być profi).



Następnie rozpoczęliśmy zapoznanie a potem jazda i na czas i dla funu jak ktoś chciał. Trasa była bardzo techniczna z dwoma dłuższymi prostymi i dzięki temu udało mi się wykręcić najlepszy czas moim Subaru:



Nie było jakiejś mega spiny wszyscy podchodzili do tego na luzaku ale mimo to fajnie że udało się szybko i czysto pojeździć.

Jako że Junior RW już wystartował, spot pod Bolesławcem był doskonałą okazją aby przeprowadzić kolejne zajęcia nauki sportowej jazdy. Moich 3 uczniów pod moim bacznym okiem próbowało swoich sił na lotnisku w Krzywej. Jeszcze sporo muszą się nauczyć jak szybko jeździć po betonie (najczęstsze błędy to zbyt szybkie wchodzenie w zakręty, stara zasada: im wolniej tym szybciej, idealnie tutaj pasowała). Jednak po kilku przejazdach i kilku moich wskazówkach zaczęli poprawiać swoje czasy a co za tym idzie powoli eliminowaliśmy ich błędy.



Z trójki szesnastolatków najszybszy był Dawid Sikora (Dawid ma z całej trójki największe doświadczenie w jeździe samochodem, co jak widać przekłada się na umiejętności a wszystko dzięki treningom), drugi był Bartek Francikiewicz a trzeci czas należał do Dominika Szota, który to dopiero pierwszy raz zasiadał za kierownicą Białej Bestii.

Po 2 godzinnej jeździe po twardej nawierzchni przenieśliśmy się na znane nam już miejsce gdzie można pofruwać bokami i mieć ogromny fun z jazdy - wyschnięte jezioro w Wartowicach.




Jazda po lotnisku w Krzywej to był dopiero przedsmak prawdziwych wrażeń i mojego sporego zaskoczenia umiejętnościami moich młodych adeptów. Dlaczego byłem pod ogromnym wrażeniem i dlaczego nauka młodych ludzi sprawia mi tyle radości i daje mnóstwo satysfakcji - o tym w następnym poście, który ukaże się niebawem.

Pozdrawiam

Tomek Śliwa

sobota, 11 sierpnia 2012

Się poślizgałem, się nalatałem!

Byłem w sobotę rano na Torze Redeco we Wrocku, celem pofruwania. Wraz ze mną było kilku kumpli z Forum Subaru. Jeździliśmy w rewelacyjnych warunkach. Było bardzo mokro, padał deszcz i boków nie było końca.



Wystarczyły tylko lekkie podcięcia aby wprowadzić moją Białą Bestię w mega fajny poślizg. Normalnie czułem się dzisiaj jakbym dalej miał Type-R'a. Przypomniałem sobie bardzo szybko jak latałem Czarną Bestyią bokami po Rakietowej. Zadziwijący jest dla mnie fakt że odczucia z jazdy wolnossakiem są prawię identyczne. Nie mówię o mocy czy wyjściach z zakrętów (tutaj nie ma absolutnie żadnego porównania). Mówię o zachowaniu auta, dohamowania i wejście w poślizg, kontra - wszystko bardzo bardzo podobnie.


Zdj. Radix

Dzięki temu że sporo się ślizgałem Type-R'em to jazda moim 103 konnym Subaru od razu fajnie mi wychodziła. Boki były konkretne ale z pełną kontrolą. I gdy było mokro nie przeszkadzał tak bardzo brak mocy.

Jak deszcz przestał padać tor powoli przesychał. Mimo to dalej można było bawić się rękawem i latać bokami. Dawno już nie miałem takiego fun'u z jazdy po rakietowej. Po pewnym czasie tor już był w większości suchy i wtedy zacząłem jeździć na okrągło. Zabawa zabawą ale potrenować jazdę na czas też trzeba.



Jednym słowem mieliśmy na porannej pojeżdżawce wszystkie warunki atmosferyczne oprócz śniegu (niestety ;) ). Jeździliśmy co prawda tylko godzinę ale mnie w zupełności to wystarczyło. Jeździłem kółko za kółkiem bez przestojów.


Zdj. Radix

Zadziwiające jak dużo osób uderza na zawody gdzie jest 6 przejazdów a tak mało osób jeździ na treningi gdzie można ich zrobić nawet 30-40. A kasa podobna. Oczywiście nie mam nic przeciwko zawodom ale taki trening raz na jakiś czas, jest rewelacyjną sprawą. Szkoda tylko że nie robiliśmy pomiaru czasu bo wtenczas dokładnie by można było zobaczyć progres albo regres, jak lepiej pojechać, gdzie tu jeszcze coś urwać (i nie chodzi o elementy karoserii ;) ).


Zdj. Radix



Następna wyprawa to Bolesławiec za 2 tygodnie. Tym razem pofruwam po szutrach :)

Jak widać Subaru uzbrojony jest w nowe barwy. Jest to pierwszy etap oklejania a efekt już jest rewelacyjny. To był strzał w dziesiątkę aby pomalować Subaraka na biało. Super się komponuje na nim oklejenie Rajdowy Wrocław.

Pozdrawiam

Tomek Śliwa

poniedziałek, 6 sierpnia 2012

Zawody Mobipol Mobil1 na Redeco

Startowałem w sobotę 04.08.2012 w zawodach Mobipol Mobil1 Rally Stage na Torze Redeco we Wrocławiu.

Wyglądało to tak:



Na zawodach byli ze mną Dawid i Bartek. Pilotowali mnie oraz odpowiedzialni byli za serwis Białej Bestii.







Zawody bardzo mi się podobały. Rewelacyjna oprawa, namioty, balony, brama startowa, bardzo ładne hostessy, park serwisowy gdzie wszyscy byli koło siebie (nowość na Redeco), ciekawa konfiguracja trasy (max wydłużona), z nawrotem wokół beczki. Wg mnie jedna z najlepszych oprawowo imprez na tym obiekcie.

Kilka fotek z zawodów:

Fotka 1

Fotka 2

Fotka 3

Fotka 4

Fotka 5

Zdjęcia by Szymon Papież

Filmik z zawodów:



Pogoda dopisała, było bardzo ciepło i nie padało nic a nic. Osobiście z uwagi na moc Białej Bestii wolałbym aby ostro padało albo najlepiej aby był śnieg :))))))) lecz mimo to bardzo fajnie mi się jechało.



Fajną sprawą był nawrót. Obawiałem się go bardzo, wiedziałem że rękaw mam dobry więc z podcięciem nie będzie żadnego problemu ale bałem się że Subarak będzie mocno zmulony i zanim z wyjdę z tego nawrotu to miną lata świetlne. Ku mojemu ogromnemu zaskoczeniu Moja wolnossąca Impreza dała radę. W końcowej fazie nawrotu gdy już daje się w palnik dokręciła się pięknie lekkim uślizgiem tylnych kół co spowodowało że bardzo ładnie ustawiała się do jazdy na wprost. Byłem pewien że mam za mało mocy aby to zrobić a jednak się dało - pomogła w tym niewątpliwie nawierzchnia, było trochę syfu i kamyczków 9była też ziemia ale ja nauczony jazdą Type-R'em chciałem wziąć tą beczkę jak najciaśniej i dlatego nie wyjeżdżałem na nią - 80% osób wyjeżdżało a niektórzy bardzo zamaszyście :)



Na 8 przejazdów beczki (2 zapoznania i 6 na czas), udało mi się fajnie to zrobić 6 razy (z dokręceniem z tylnym uślizgiem kół). Dwa razy się ta sztuka nie udała ale nie była to jakaś duża strata czasowa, ogólnie jestem zadowolony z pokonania nawrotów (doświadczenie z Czarnej Bestyi bardzo się przydało bo przy braku mocy dużo trudniej to zrobić właściwie).



Wiem, że bardzo wiele osób oglądając filmik powyżej może czuć się rozczarowana, z mojej jazdy. Wiem, że filmiki z Type-R'em w roli głównej dostarczały dużo więcej emocji i wrażeń. Teraz wygląda to jakbym jechał po bułki albo do kościoła bądź uprawiał ecodriving. Wyciskałem z Białej Bestii ostatnie poty, może urwałbym z sekundę góra dwie, ale to wszystko. Ma ona silnik 1.8 litra i 103 konie, co przy wadze auta 1130 kg 9o właścicielu nie wspominam ;) ) i stałemu napędowi na 4 koła (dużo większe opory toczenia) powoduje że jazda moim Subaru właśnie tak wygląda.




Nie jest to moja rajdówka i nigdy nie będzie. Wystartowałem w zawodach by znowu poczuć ten smak adrenaliny, by powalczyć by robić reklamę mojemu projektowi Junior RW. Do nauki dzieci i młodzieży rajdowej jazdy, moje Subaru jest idealne. Do klepania Evo czy nawet aut FWD, RWD z podobną mocą absolutnie nie. Do mojej nauki jazdy też się nadaje wyśmienicie (każdy błąd sporo kosztuje więc cholernie trzeba na nie zwracać uwagę).

Mimo to uzyskałem bardzo dobry wynik jak na możliwości jakie daje mi Subarak. Objechałem sporo mocniejszych i teoretycznie szybszych samochodów.

Wyniki jestem w klasie 4

Jak widać zająłem 8 miejsce w klasie 4 na 16 startujących (nie jestem specem ale mój Subarak ma najmniej koni w całej stawce).

W generalce byłem 35 na 61 zawodników:
Generalka

Uważam że nie mam się czego wstydzić. Podobała mi się moja jazda. Równa ale każdy przejazd coraz szybszy. Nie popełniłem żadnego dużego błędu, same drobniutkie co najwyżej. Dlatego właśnie lubię sumę czasów w zawodach. Nie wygrywa ten co leci na pałę ale ten który jedzie równo i nie popełnia głupich błędów. Uzyskałem ten dobry wynik głównie dzięki temu że nie popełniłem żadnego dużego błędu. To je rally!



Bardzo się cieszę, że mogłem znów się pościgać. Oglądałem kilka filmików z zawodów i zauważyłem kilka rzeczy, które bardzo mi się nie podobały. O ile formuła zawodów bardzo mi odpowiada (suma wszystkich czasów) to jazda bez kar już nie. Poniżej wrzucam filmik na którym fajnie widać jak można było urwać kilka sekund i to bez żadnych konsekwencji:



Na przykład:

4'54"
6'42"
7'43"

Nie wiem ile było takich sytuacji ale na każdej z nich zawodnik zyskuje i wcale nie mam nic do tych osób, jadą jak najszybciej, walczą i przytrafia się niespodzianka i próbują z tego wyjść, na pewno nie robią tego specjalnie ale takie rzeczy powinny być, wg mnie i mojej filozofii czystej i precyzyjnej jazdy, karane. Nie jazda na pałę, uda się, nie uda, tylko z rozwagą. Na filmiku widać też całą masę potrąconych opon, ciekawe jak by wyglądały wyniki gdyby były kary :)

Sam nie jestem święty bo 2 razy najechałem na oponę a raz wziąłem ją między koła bo ktoś przede mną ją potrącił i była na trasie (wiem że mogłem powtarzać ale straty czasowej przy tym nie miałem więc odpuściłem powtarzanie). W ogóle był problem z tymi oponami bo co przejazd to trasa trochę inaczej wyglądała i niektórzy to wykorzystywali.



Przy okazji tego filmiku mam mały apel do operatorów kamer czy też ludzi którzy potem to składają. Zawody to coś więcej niż tylko wypadnięcia z trasy, potrącanie opon, czy jakieś inne "atrakcje". Nie widziałem np. żadnego przejazdu zwycięzcy zawodów a w końcu jechał najszybciej, podobnie inni bardzo dobrzy zawodnicy. Warto w moim przekonaniu dodać kilka fajnych dynamicznych ujęć, kogoś kto jedzie też czysto a nie tylko wtedy gdy fruwają opony, ziemia albo jest trochę dymu. I nie chodzi bynajmniej o to że mnie nie ma na tym filmiku :))))))))))))) ja tam swój materiał z przejazdu mam (pierwszy filmik) wiem jak to wyglądało i jestem zadowolony :)

Ogólnie zawody uważam za bardzo udane. Fajnie spędziłem sobotę. Sprawdziłem moje Subaru na ostro. Jestem zadowolony z wyniku, ale wiem że mogło być jeszcze lepiej. Na razie moim wolnossakiem nie planuję startów w zawodach (Subaru będzie służyć do innych celów). Na pewno pojadę nim do Bolesławca na kolejny spot, gdzie będziemy znowy fruwać po super terenie, wyschnięte jezioro, równo i SZUTER!

Tym razem z ekipą Rajdowy Wrocław robimy pomiar czasu fotokomórką i trasa będzie dużo dłuższa niż za pierwszym razem.


Wtenczas wyglądało to tak:



Każdy może się przyłączyć. Wjazd jest za free, zabawy po szutrze mnóstwo, można sobie zrobić kiełbaskę z ogniska, grilla. Fajna luźna atmosfera. Już nie mogę się doczekać 26 sierpnia!

Pozdrawiam

Tomek Śliwa

Dołącz do Nas na Facebooku