Dzisiaj tj. we czwartek 28.01.2010 spadł świeży śnieg.
Temperatura oscyluje wokół zera stopni. Trochę tego śniegu napadało. Pół godziny rano odśnieżałem podwórko.
I stało się. Nie wytrzymałem i poszliśmy pełnym ogniem (oczywiście takim rozsądnym pełnym ogniem). Wyprowadziłem moją Czarną Bestię (wymówka- bo akumulator był słaby trochę i trzeba było go trochę podładować a prostownika nie chciało mi się podłączać :) ). I zaczęliśmy śnieżny taniec na pobliskich drogach nieutwardzonych. Dawno już nią nie jeździłem (prawie 3 tygodnie) i jak zawsze fun i wrażenia były super, nie niesamowite bo tak trochę lajtowo jechałem lecz wystarczające by uśmiech nie schodził mi przynajmniej do końca dnia.
Mimo iż mam nie halo z przednim prawym kątem pochylenia koła (nie trzyma mi wymiarów) i cieknie mi płyn od wspomagania (potrzebny już remont przekładni kierowniczej)to jednak musiałem to zrobić. Był to najfajniejszy dzień od dłuższego czasu. Powinienem częściej sobie tak jeździć lecz mam na uwadze, że Type-R nie do końca jest sprawny więc staram się go nie przeciążać i głownie stał w garażu lecz nie dzisiaj :)
Jak pisałem wcześniej rajdy wirtualne (Richards Burns Rally) są fajne i idzie mi coraz lepiej (przy okazji dziękuję Tomkowi "Air23" za dużą pomoc w ogarnięciu RBR-a) lecz jazda w REALU daje nieporównywalnie lepsze wrażenia, szczególnie taką fajną maszyną jaką jest Impreza Type-R.
Pisałem o tym wcześniej lecz ciągle to odkrywam za każdym razem jak jadę na nawierzchni luźnej. Mam wrażenie ze ten samochód sam doskonale wie jak jechać i gdzie jechać moim zadaniem jest nie przeszkadzać mu w tym. Kilkukrotnie przy jakimś tam poślizgu czy rzuceniu go z rybki gdy już myślałem że nie wyszło i chcę wyhamować on pięknie komponuje się w zakręt i jedzie dokładnie tam gdzie powinien. Ciągle jest to dla mnie coś niesamowitego.
Wracając do wirtualnych rajdów to fajna sprawa że można stamtąd wyciągnąć na prawdę wiele pozytywnych nawyków. Zauważyłem ze w realu i w wirtualnym świecie robię ten sam błąd. Niepotrzebnie kontruję w większości sytuacji bądź zakładam te kontry za głębokie bądź za długo je trzymam.
Myślałem nad tym sporo. Bo jeśli tej kontry nie założę głębokiej a dam gaz to wówczas Subaru wyjdzie z zakrętu ładnym bocznym i co ważne płynnym slajdem a nie takim rwanym jakie często można zobaczyć na filmikach z moim przejazdem. Podobnie robię w RBR.
Wydaje mi się że wzięło się to z początkowego okresu posiadania Bestii. Pamiętam że na Rakietowej na treningach obracało mnie na początku niemiłosiernie. Raz to nawet tak przywaliłem wydechem w opony że aż końcówka wydechu mi się trochę zgięła. Szok!
Zdjęcia by Black Drift i Maciejov i jedno unknown
Wtedy nie miałem jeszcze wyczucia jak teraz (obraca mnie dalej lecz stosunkowo rzadko) i ratunkiem na takie obrotki wówczas była gruba kontra i tak mi zostało do dzisiaj. Przynajmniej wiem z czym mam walczyć. Lecz jest to tak głęboko zakorzenione że nawet w wirtualnym świecie gdzie nic mi się nie może stać robię dokładnie tak samo (i co ciekawe gram na klawiaturze).
Trochę się rozpisałem nie na temat.
Subaru Impreza WRX STi Type-R idealny samochód i nie tylko w zimie :)
Pozdrawiam
Tomek Śliwa
czwartek, 28 stycznia 2010
Wygrała ludzka życzliwość i chęć pomocy!
Ankieta dobiegła końca. Przypomnę pytanie:
"Podałbyś swój adres e-mail wiedząc że dzięki temu pomagasz komuś w rajdowej karierze?"
I bardzo jestem zadowolony że wyniki są takie tzn. zdecydowana liczba osób 83% podałaby swój adres e-mail wiedząc że to pomoże komuś w jego rajdowej karierze.
Oczywiście jak zawsze znalazło kilka osób które nawet czegoś takiego by nie zrobiły (bo przecież adres e-mail kosztuje majątek i jest ważniejszy od numeru naszego konta) a nawet gdyby na ten e-mail sponsor załogi rajdowej przesyłał reklamy (np. max 1 raz na tydzień) to tragedii by raczej nie było, przynajmniej ja tak uważam.
Pozdrawiam
Tomek Śliwa
"Podałbyś swój adres e-mail wiedząc że dzięki temu pomagasz komuś w rajdowej karierze?"
I bardzo jestem zadowolony że wyniki są takie tzn. zdecydowana liczba osób 83% podałaby swój adres e-mail wiedząc że to pomoże komuś w jego rajdowej karierze.
Oczywiście jak zawsze znalazło kilka osób które nawet czegoś takiego by nie zrobiły (bo przecież adres e-mail kosztuje majątek i jest ważniejszy od numeru naszego konta) a nawet gdyby na ten e-mail sponsor załogi rajdowej przesyłał reklamy (np. max 1 raz na tydzień) to tragedii by raczej nie było, przynajmniej ja tak uważam.
Pozdrawiam
Tomek Śliwa
wtorek, 26 stycznia 2010
W realu zastój lecz wirtualnie pełen ogień!
Zacząłem grac w RBR Richard Burns Rally online. O ile potyczki z kompem są takie sobie to prawdziwa jazda zaczeła się gdy zarejestrowałem sie na czeskiej stronie RBR. Są tam moje statystyki, najlepsze przejazdy, rankingi itp. Dużo fajnych informacji.
No ale największy fun jest na OS-ach. Gdy walczę z innymi załogami. Widzę międzyczasy i na prawdę jest adrenalina.
Rysiek, Ryszard (tak jest potocznie nazywana ta gra) powstała chyba w 2003 roku i do dzisiaj uważana jest za najlepszą symulację samochodową, najbardziej odwzorowuje prawdziwe warunki i zachowanie się samochodów (fizyka jest bardzo realistyczna choć czasami to wg mnie jest przesada np. z dachowaniem przy 50km/h na prostej drodze lecz nie ma rzeczy doskonałych).
Gram na klawiaturze i w powszechnej opinii podstawa do kręcenia dobrych czasów to kierownica z Force Feedback czy jak to tam się nazywa. Niedługo taką zanabędę (G25).
Klawiaturą gra się dosyc topornie, auto jest nerwowe no i nie można za bardzo dozowac gazu i hamulca i na left foot brake też odpada. Lecz za to poznam trasy i ogólnie zachowanie auta.
Póki co nie mam jakiś niesamowitych wyników. Sukcesem dla mnie jest skończenie rajdu. Kilka razy mi się to udało, jednak w większości wypadków nie.
Ogólnie zabawa jest przednia i nie mogę się już doczekać jak będę miał kierę.
Zachęcam do walki online w prawdziwych rajdach wirtualnych. Wystąpię też w WRSMP (Wirtualne Rajdowe Samochodowe Mistrzostwa Polski). Fajnie jakby było więcej osób.
Za grę zapłaciłem 25 PLN + przesyłka, do tego jakaś kiera (nawet za 200-300 PLN spokojnie da radę) więc tragedii cenowej nie ma a można świetnie się bawić a i rywalizacji i adrenaliny nie brakuje.
Pozdrawiam
Tomek Śliwa
No ale największy fun jest na OS-ach. Gdy walczę z innymi załogami. Widzę międzyczasy i na prawdę jest adrenalina.
Rysiek, Ryszard (tak jest potocznie nazywana ta gra) powstała chyba w 2003 roku i do dzisiaj uważana jest za najlepszą symulację samochodową, najbardziej odwzorowuje prawdziwe warunki i zachowanie się samochodów (fizyka jest bardzo realistyczna choć czasami to wg mnie jest przesada np. z dachowaniem przy 50km/h na prostej drodze lecz nie ma rzeczy doskonałych).
Gram na klawiaturze i w powszechnej opinii podstawa do kręcenia dobrych czasów to kierownica z Force Feedback czy jak to tam się nazywa. Niedługo taką zanabędę (G25).
Klawiaturą gra się dosyc topornie, auto jest nerwowe no i nie można za bardzo dozowac gazu i hamulca i na left foot brake też odpada. Lecz za to poznam trasy i ogólnie zachowanie auta.
Póki co nie mam jakiś niesamowitych wyników. Sukcesem dla mnie jest skończenie rajdu. Kilka razy mi się to udało, jednak w większości wypadków nie.
Ogólnie zabawa jest przednia i nie mogę się już doczekać jak będę miał kierę.
Zachęcam do walki online w prawdziwych rajdach wirtualnych. Wystąpię też w WRSMP (Wirtualne Rajdowe Samochodowe Mistrzostwa Polski). Fajnie jakby było więcej osób.
Za grę zapłaciłem 25 PLN + przesyłka, do tego jakaś kiera (nawet za 200-300 PLN spokojnie da radę) więc tragedii cenowej nie ma a można świetnie się bawić a i rywalizacji i adrenaliny nie brakuje.
Pozdrawiam
Tomek Śliwa
czwartek, 21 stycznia 2010
Na cholerę nam sponsorzy?
Kto jest Twoim idolem rajdowym?
Moim- Petter Solberg. Duży wpływ na to z pewnością ma fakt iż jeździł w zespole fabrycznym Subaru i że zdobył z Subaru Mistrzostwo Świata lecz nie tylko dlatego. Solberg jest bardzo medialny, świetnie potrafi się sprzedać. Potrafi zrobić naprawdę świetne show i nikt tak jak on nie potrafi się cieszyć ze zwycięstwa. Zaraża ludzi prawdziwym entuzjazmem i bardzo mi się to podoba.
Jednak prawdziwym wzorem do naśladowania jest dla mnie Michał Sołowow. Realizuje swoja pasję mając w dupie sponsorów. Tak tak oczywiście, bo go na to stać. I bardzo dobrze że go stać lecz kiedyś był zwykłym człowiekiem i osiągnął wiele i teraz może realizować swoje pasje i marzenia.
Dlaczego o tym piszę. Bardzo chciałbym się rozwijać i startować w prawdziwych rajdach. Jednak do tego potrzebne są pieniądze a kwota 2 000 PLN już tutaj nie wystarczy (do KJS-w, rally sprintów, pojeżdżawek to tak, pisałem o tym w poprzednim poście) jednak chcę wygrywać przy możliwie widowiskowej jeździe Type-R’em. Inne auto nie wchodzi w grę, tylko mój Type-R moja „Czarna Bestia”!
I wymyśliłem sobie kiedyś że znajdę sponsora i że będzie pięknie itd. I w końcu go nie znalazłem :). Wysyłałem oferty do firm, rozmawiałem ze znajomymi. Ktoś mi opowiadał że dostaje 200, 300 PLN na start (dobre i to ale na co mi takie grosze gdy chcę jeździć w prawdziwych rajdach a nie KJS-ach).
Nawet jeśli znalazłbym firmę która chciałaby wyłożyć jakąś większą kasę to trzeba się liczyć z tym że dzisiaj tą firmę mam a jutro już jej mogę nie mieć. I co wtedy, znowu szukam następnej i tak ciągle i ciągle? A w między czasie bym startował albo i nie i miałbym tylko takie myśli: czy uda mi się przed następnym rajdem załatwić sponsora? Bez sensu!
Dlatego powiedziałem BASTA. Nie mam już zamiaru pisać do firm (dobrze że mamy Internet) czując się prawie jak żebrak, sugerując współpracę a tak na prawdę prosząc o wsparcie finansowe. Koniec z tym. Chcę być panem własnego losu i mam zamiar być swoim sponsorem jak Michał Sołowow i by nie przejmować się tym czy mnie stać na rajdowanie czy nie. Będę robił to co uwielbiam. A najlepsze jest to że niedawno ta machina ruszyła i są spore szanse ze się uda. A nawet jeśli się nie uda to wymyślę coś innego aż w końcu będzie tak jak chcę.
Kilka osób już mnie pytało co to jest, zaoferowali nawet chęć pomocy za co bardzo dziękuję. Jednak na tym etapie to jest jeszcze trochę za wcześnie. Napiszę o tym mam nadzieję nie długo bądź sami zobaczycie na mojej „Czarnej Bestii”. Gdy mi się uda będzie po prostu pięknie.
Pozdrawiam
Tomek Śliwa
Moim- Petter Solberg. Duży wpływ na to z pewnością ma fakt iż jeździł w zespole fabrycznym Subaru i że zdobył z Subaru Mistrzostwo Świata lecz nie tylko dlatego. Solberg jest bardzo medialny, świetnie potrafi się sprzedać. Potrafi zrobić naprawdę świetne show i nikt tak jak on nie potrafi się cieszyć ze zwycięstwa. Zaraża ludzi prawdziwym entuzjazmem i bardzo mi się to podoba.
Jednak prawdziwym wzorem do naśladowania jest dla mnie Michał Sołowow. Realizuje swoja pasję mając w dupie sponsorów. Tak tak oczywiście, bo go na to stać. I bardzo dobrze że go stać lecz kiedyś był zwykłym człowiekiem i osiągnął wiele i teraz może realizować swoje pasje i marzenia.
Dlaczego o tym piszę. Bardzo chciałbym się rozwijać i startować w prawdziwych rajdach. Jednak do tego potrzebne są pieniądze a kwota 2 000 PLN już tutaj nie wystarczy (do KJS-w, rally sprintów, pojeżdżawek to tak, pisałem o tym w poprzednim poście) jednak chcę wygrywać przy możliwie widowiskowej jeździe Type-R’em. Inne auto nie wchodzi w grę, tylko mój Type-R moja „Czarna Bestia”!
I wymyśliłem sobie kiedyś że znajdę sponsora i że będzie pięknie itd. I w końcu go nie znalazłem :). Wysyłałem oferty do firm, rozmawiałem ze znajomymi. Ktoś mi opowiadał że dostaje 200, 300 PLN na start (dobre i to ale na co mi takie grosze gdy chcę jeździć w prawdziwych rajdach a nie KJS-ach).
Nawet jeśli znalazłbym firmę która chciałaby wyłożyć jakąś większą kasę to trzeba się liczyć z tym że dzisiaj tą firmę mam a jutro już jej mogę nie mieć. I co wtedy, znowu szukam następnej i tak ciągle i ciągle? A w między czasie bym startował albo i nie i miałbym tylko takie myśli: czy uda mi się przed następnym rajdem załatwić sponsora? Bez sensu!
Dlatego powiedziałem BASTA. Nie mam już zamiaru pisać do firm (dobrze że mamy Internet) czując się prawie jak żebrak, sugerując współpracę a tak na prawdę prosząc o wsparcie finansowe. Koniec z tym. Chcę być panem własnego losu i mam zamiar być swoim sponsorem jak Michał Sołowow i by nie przejmować się tym czy mnie stać na rajdowanie czy nie. Będę robił to co uwielbiam. A najlepsze jest to że niedawno ta machina ruszyła i są spore szanse ze się uda. A nawet jeśli się nie uda to wymyślę coś innego aż w końcu będzie tak jak chcę.
Kilka osób już mnie pytało co to jest, zaoferowali nawet chęć pomocy za co bardzo dziękuję. Jednak na tym etapie to jest jeszcze trochę za wcześnie. Napiszę o tym mam nadzieję nie długo bądź sami zobaczycie na mojej „Czarnej Bestii”. Gdy mi się uda będzie po prostu pięknie.
Pozdrawiam
Tomek Śliwa
Rajdy samochodowe- okrutnie drogi sport? Ta jasne.
Rajdy samochodowe- bardzo widowiskowy i emocjonujący sport. A następną cechą powszechnie używaną to DROGI. Jeśli nie myślimy o aucie typu WRC czy choćby S2000 czy nawet N-grupowy to ten sport wcale nie jest tak kosmicznie drogi jak się słyszy dookoła.
Dużo zależy od samochodu jaki się posiada, jednak jakiejś mega tragedii nie ma moim zdaniem. Przykład: Od stycznia do sierpnia zeszłego roku przejeździłem KJS-y rally sprinty, pojeżdżawki, treningi moim Type-R’em a wszystko szło z pensji nauczyciela (pracowałem w tym czasie jako nauczyciel WF i zarabiałem trochę powyżej 2 000 PLN/miesiąc). Za tą kasę opłacałem rachunki itp. i jeszcze starczało na paliwo, starty jakieś nie duże naprawy w Subaru, opony i duperele.
A jednak można i to nawet z takim autem jak Subaru, gdzie dużo osób uważa, że to trzeba mieć prawie majątek by cos takiego uprawiać. Oczywiście brałem udział nie w takich prawdziwych rajdach na oesach tylko KJS-y itp. bo zdaję sobie sprawę że na taki prawdziwy rajd to z tą kasą bym nie wydolił. Lecz mimo to jeździłem, ścigałem się i miałem z tego ogromny fun mimo iż tak naprawdę była to namiastka rajdów.
Czyli jednak można pobawić się za nieduże pieniądze w miarę mocnym potworkiem.
Oczywiście chciałbym mieć kilka fajnych rzeczy do Type-R’a które trochę kosztują lecz nie muszę tego wszystkiego mieć od razu. Krok po kroku (póki co bo mam nadzieję że będzie pięknie z pewnym pomysłem który realizuję) i będzie super.
Oczywiście jeśli ktoś chce wałczyć o czołowe miejsca to musi się liczyć z tym że seryjnym autem będzie to bardzo trudne i wówczas aby dobrze przygotować auto aby mieć szanse na wygrywanie to potrzeba trochę kasy.
Więc jeśli się chce to można uprawiać amatorsko ten sport nie przeżywając ruiny finansowej i nie musi to być CC czy SC.
Pozdrawiam
Tomek Śliwa
P.S. Jako że niewiele się teraz dzieje w moim świecie rajdowym, od czasu do czasu naskrobię jakieś tam moje przemyślenia. Oczywiście zapraszam do dyskusji i komentowania.
Dużo zależy od samochodu jaki się posiada, jednak jakiejś mega tragedii nie ma moim zdaniem. Przykład: Od stycznia do sierpnia zeszłego roku przejeździłem KJS-y rally sprinty, pojeżdżawki, treningi moim Type-R’em a wszystko szło z pensji nauczyciela (pracowałem w tym czasie jako nauczyciel WF i zarabiałem trochę powyżej 2 000 PLN/miesiąc). Za tą kasę opłacałem rachunki itp. i jeszcze starczało na paliwo, starty jakieś nie duże naprawy w Subaru, opony i duperele.
A jednak można i to nawet z takim autem jak Subaru, gdzie dużo osób uważa, że to trzeba mieć prawie majątek by cos takiego uprawiać. Oczywiście brałem udział nie w takich prawdziwych rajdach na oesach tylko KJS-y itp. bo zdaję sobie sprawę że na taki prawdziwy rajd to z tą kasą bym nie wydolił. Lecz mimo to jeździłem, ścigałem się i miałem z tego ogromny fun mimo iż tak naprawdę była to namiastka rajdów.
Czyli jednak można pobawić się za nieduże pieniądze w miarę mocnym potworkiem.
Oczywiście chciałbym mieć kilka fajnych rzeczy do Type-R’a które trochę kosztują lecz nie muszę tego wszystkiego mieć od razu. Krok po kroku (póki co bo mam nadzieję że będzie pięknie z pewnym pomysłem który realizuję) i będzie super.
Oczywiście jeśli ktoś chce wałczyć o czołowe miejsca to musi się liczyć z tym że seryjnym autem będzie to bardzo trudne i wówczas aby dobrze przygotować auto aby mieć szanse na wygrywanie to potrzeba trochę kasy.
Więc jeśli się chce to można uprawiać amatorsko ten sport nie przeżywając ruiny finansowej i nie musi to być CC czy SC.
Pozdrawiam
Tomek Śliwa
P.S. Jako że niewiele się teraz dzieje w moim świecie rajdowym, od czasu do czasu naskrobię jakieś tam moje przemyślenia. Oczywiście zapraszam do dyskusji i komentowania.
poniedziałek, 11 stycznia 2010
XVIII WOŚP Niskie Łąki 10.01.2010
Było po prostu super. Organizacja bardzo fajna. Nagłośnienie muza, prowadzący. Atmosfera była świetna. Mnie podobał się ogromnie ponieważ najeździłem się na prawdę sporo. Wojtek z Rally Masters Team (jest sporo filmików na YT które nakręcił ze mną w roli głównej :) ) zapytał czy nie przyjechałbym wcześniej i nie "odśnieżył" trochę trasy. Oczywiście się zgodziłem nie wiedząc do końca co mnie tam czeka.
Jeden kolega na forum napisał w sobotę wieczorem że jest tyle śniegu że nawet Type- R może nie dać rady. Jechałem z nastawieniem że nic z tego nie będzie.
Przyjechałem na miejsce i masakra! Mnóstwo śniegu i nie udało się odśnieżyć toru...
...za pierwszym razem...
...gdzieś za 15 już tak :)
Tak to wyglądało:
Początkowo szło ciężko, dużo tego śniegu było, lecz z przejazdu na przejazd jechało się coraz lepiej a i slajdy wychodziły też fajnie :)
Potem jechałem jeszcze z Arturem i jego srebrnym potworem i po nas jechał jeszcze Piotrek w pięknym czarnym STi i w końcu nadawało się do jazdy dla przód - napędowców.
Co do przejazdu już na czas to jakieś mega rewelacji nie zrobiliśmy (Subarako właściciele) zrobiło się wyjątkowo ślisko, ubity śnieg przemienił się w lód a że się mocno napędzaliśmy na prostych to później efektownie wbijaliśmy się w bandy i co poniektórzy już w nich zostali :) Mimo szybkiego działania połączonego z ogromną walką o czas i coby strata była jak najmniejsza:
Subaru 0 : 1 Śnieżna Banda
Ogólnie to jechałem dla funu, podobnie jak Piotrek (Czarne STi) i Artur (srebrne "WRC") i jeszcze wielu kolegów. Poszaleliśmy wcześniej przy rozjeżdżaniu toru i było jeszcze fajnie i przyczepnie bo potem po lodzie to już trochę gorzej (szczególnie dla Artura któremu przeogromne stado rumaków i wielki jak emisja CO2 do atmosfery, moment obrotowy skutecznie przeszkadzały w walce z prawie zerowym tarciem).
Źle ustawiłem DCCD lecz dopiero po jeździe na spokojnie do tego doszedłem i w drugim przejeździe było już dużo dużo lepiej.
Tutaj jest filmik z mojego przejazdu na czas pt.:
Subaru 1 : 1 Śnieżna Banda
Wyniki jak i komentarze do imprezy można przeczytać na stronie:
http://www.sparta-wroclaw.pl
Jeśli byłeś to napisz tam jak Ci się podobało.
Będę bardzo miło wspominał tą imprezę. Atmosfera była super, taka piknikowa, wszyscy byli wyluzowani, bez stresów. Super że przyjechały Garbusy i stare busy. Jednego Garbuska wypychaliśmy z bandy (Garbusek 0 : 1 Śnieżna Banda :) ) ze wzgląd na to iż też mają silnik w układzie boxer jak my. Taki jeden garbusek to latał niesamowicie bokami zrobił fajne show. I maluch też był i też dawał radę.
Za rok chętnie wezmę udział w XIX Finale WOŚP na Niskich Łąkach organizowanych przez TMSM Sparta Wrocław.
I jeszcze jedna fajny klip z Niskich Łąk:
Pozdrawiam i zapraszam do komentowania
Jeden kolega na forum napisał w sobotę wieczorem że jest tyle śniegu że nawet Type- R może nie dać rady. Jechałem z nastawieniem że nic z tego nie będzie.
Przyjechałem na miejsce i masakra! Mnóstwo śniegu i nie udało się odśnieżyć toru...
...za pierwszym razem...
...gdzieś za 15 już tak :)
Tak to wyglądało:
Początkowo szło ciężko, dużo tego śniegu było, lecz z przejazdu na przejazd jechało się coraz lepiej a i slajdy wychodziły też fajnie :)
Potem jechałem jeszcze z Arturem i jego srebrnym potworem i po nas jechał jeszcze Piotrek w pięknym czarnym STi i w końcu nadawało się do jazdy dla przód - napędowców.
Co do przejazdu już na czas to jakieś mega rewelacji nie zrobiliśmy (Subarako właściciele) zrobiło się wyjątkowo ślisko, ubity śnieg przemienił się w lód a że się mocno napędzaliśmy na prostych to później efektownie wbijaliśmy się w bandy i co poniektórzy już w nich zostali :) Mimo szybkiego działania połączonego z ogromną walką o czas i coby strata była jak najmniejsza:
Subaru 0 : 1 Śnieżna Banda
Ogólnie to jechałem dla funu, podobnie jak Piotrek (Czarne STi) i Artur (srebrne "WRC") i jeszcze wielu kolegów. Poszaleliśmy wcześniej przy rozjeżdżaniu toru i było jeszcze fajnie i przyczepnie bo potem po lodzie to już trochę gorzej (szczególnie dla Artura któremu przeogromne stado rumaków i wielki jak emisja CO2 do atmosfery, moment obrotowy skutecznie przeszkadzały w walce z prawie zerowym tarciem).
Źle ustawiłem DCCD lecz dopiero po jeździe na spokojnie do tego doszedłem i w drugim przejeździe było już dużo dużo lepiej.
Tutaj jest filmik z mojego przejazdu na czas pt.:
Subaru 1 : 1 Śnieżna Banda
Wyniki jak i komentarze do imprezy można przeczytać na stronie:
http://www.sparta-wroclaw.pl
Jeśli byłeś to napisz tam jak Ci się podobało.
Będę bardzo miło wspominał tą imprezę. Atmosfera była super, taka piknikowa, wszyscy byli wyluzowani, bez stresów. Super że przyjechały Garbusy i stare busy. Jednego Garbuska wypychaliśmy z bandy (Garbusek 0 : 1 Śnieżna Banda :) ) ze wzgląd na to iż też mają silnik w układzie boxer jak my. Taki jeden garbusek to latał niesamowicie bokami zrobił fajne show. I maluch też był i też dawał radę.
Za rok chętnie wezmę udział w XIX Finale WOŚP na Niskich Łąkach organizowanych przez TMSM Sparta Wrocław.
I jeszcze jedna fajny klip z Niskich Łąk:
Pozdrawiam i zapraszam do komentowania
sobota, 9 stycznia 2010
Zima 4 buty dccd i ... dupa.
Przyjechał niedawno do mnie znajomy i namówił mnie aby przetrzeć taka fajną polną drogę z fajnymi zakrętami bez rowów, równą gdzie można na prawdę fajnie polatać.
Jechał tam wcześniej z kolegą z samochodem na przód napędem na łańcuchach lecz w pewnym momencie łańcuch chyba im spadł i ugrzęźli. Po założeniu wyjechali i przyjechali do mnie.
Początkowo nie chciałem bo myślałem że chcą latać po normalnej publicznej drodze (drzewa rowy i bez klatki to tak nie za bardzo mi się to widzi) a na tego typu rzeczy to się nie piszę, ktoś mi wyjedzie albo wpadnę do rowu (i powiedzenie jak się nie wywrócisz to się nie nauczysz tak nie bardzo mi tutaj się widzi, lepiej jednak na torze jak Rakietowa czy na Niskich łąkach- przynajmniej nie zdemoluję Czarnej Bestii).
Jednak od słowa do słowa wytłumaczyli o co chodzi, że polna boczna droga do Nikąd i bez rowów i tylko kilka drzew że jeden taki fajny długi zakręt co go można na sporej prędkości bokiem przejść. No i że to bardzo blisko mnie wiec nie musiałem nie wiadomo gdzie jechać.
Powiedziałem OK jedziemy.
Dojechaliśmy na miejsce a blisko to było i ogień przez nieodśnieżoną polną dróżkę z troszkę tylko nawianymi zaspami. Lecimy spokojnie aby wybadac teren po śladach z ich poprzedniego przejazdu i zbliżamy się do tego momentu gdzie się oni przód napędem zatrzymali więc but i ogień i pięknie szedł Type-R... przez następne 10 metrów!
Potem dupa!
Zawiesiłem się i było po ptokach. Poległem w boju i nawet DCCD nie pomógł (koła były w powietrzu to dlatego). I poczułem dodatkowo co znaczy nie mieć szpery z przodu. Teraz to zwielokrotnię wysiłki aby coś takiego zamontować bo to inna bajka jest wtedy (chociaż nawet z tą szperą to byśmy nie dali rady).
Kolega poleciał po łopatę i przyjechał jeszcze Pan na takim czymś quado podobnym i urwaliśmy 2 liny ale wyrwał mnie ze śniegu (oczywiście gorąco pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję) a kolega pomachał jeszcze łopatą i jak tylko Czarna Bestia (wówczas to biała :) ) osiadła już na kołach to nieziemski napęd Symetric AWD (w Subarakach taki jest) + DCCD bez problemów już dawał sobie radę aby samemu jechać i można było wrócić którędy przyjechaliśmy.
Przy okazji pomogłem jeszcze jednemu koledze z jego terenówką tył napęd wyjechać bo były drobne problemy.
A teraz najlepsze!
Jak tak walczyliśmy początkowo z moją Imprezą a potem z terenówką to w międzyczasie przyjechał pług, lecz nie odśnieżał trasy (kto by polną drogę na pola odśnieżał) tylko chyba przejeżdżał i byliśmy w szoku jak koło nas sobie przejechał jak by w ogóle śniegu nie było!
W każdym bądź razie jechał tak jechał i nagle...
... zatrzymał się i nie mógł jechać dalej bo się zakopał i to dokładnie w tym samym miejscu co ja!!!
Takie właśnie jest SUBARU! Lepszy od pługa nie jest lecz gorszy też nie! A jak!
Jak załatwię sobie taki pług na przód to będę mógł drogi odśnieżać :)))))))
Mimo iż za bardzo nie pojeździliśmy to fajnie było :)
Jutro Niskie Łąki a śniegu mnóstwo, będzie pięknie :) (chyba się znów powtarzam, trudno! :) )
Pozdrawiam
Jechał tam wcześniej z kolegą z samochodem na przód napędem na łańcuchach lecz w pewnym momencie łańcuch chyba im spadł i ugrzęźli. Po założeniu wyjechali i przyjechali do mnie.
Początkowo nie chciałem bo myślałem że chcą latać po normalnej publicznej drodze (drzewa rowy i bez klatki to tak nie za bardzo mi się to widzi) a na tego typu rzeczy to się nie piszę, ktoś mi wyjedzie albo wpadnę do rowu (i powiedzenie jak się nie wywrócisz to się nie nauczysz tak nie bardzo mi tutaj się widzi, lepiej jednak na torze jak Rakietowa czy na Niskich łąkach- przynajmniej nie zdemoluję Czarnej Bestii).
Jednak od słowa do słowa wytłumaczyli o co chodzi, że polna boczna droga do Nikąd i bez rowów i tylko kilka drzew że jeden taki fajny długi zakręt co go można na sporej prędkości bokiem przejść. No i że to bardzo blisko mnie wiec nie musiałem nie wiadomo gdzie jechać.
Powiedziałem OK jedziemy.
Dojechaliśmy na miejsce a blisko to było i ogień przez nieodśnieżoną polną dróżkę z troszkę tylko nawianymi zaspami. Lecimy spokojnie aby wybadac teren po śladach z ich poprzedniego przejazdu i zbliżamy się do tego momentu gdzie się oni przód napędem zatrzymali więc but i ogień i pięknie szedł Type-R... przez następne 10 metrów!
Potem dupa!
Zawiesiłem się i było po ptokach. Poległem w boju i nawet DCCD nie pomógł (koła były w powietrzu to dlatego). I poczułem dodatkowo co znaczy nie mieć szpery z przodu. Teraz to zwielokrotnię wysiłki aby coś takiego zamontować bo to inna bajka jest wtedy (chociaż nawet z tą szperą to byśmy nie dali rady).
Kolega poleciał po łopatę i przyjechał jeszcze Pan na takim czymś quado podobnym i urwaliśmy 2 liny ale wyrwał mnie ze śniegu (oczywiście gorąco pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję) a kolega pomachał jeszcze łopatą i jak tylko Czarna Bestia (wówczas to biała :) ) osiadła już na kołach to nieziemski napęd Symetric AWD (w Subarakach taki jest) + DCCD bez problemów już dawał sobie radę aby samemu jechać i można było wrócić którędy przyjechaliśmy.
Przy okazji pomogłem jeszcze jednemu koledze z jego terenówką tył napęd wyjechać bo były drobne problemy.
A teraz najlepsze!
Jak tak walczyliśmy początkowo z moją Imprezą a potem z terenówką to w międzyczasie przyjechał pług, lecz nie odśnieżał trasy (kto by polną drogę na pola odśnieżał) tylko chyba przejeżdżał i byliśmy w szoku jak koło nas sobie przejechał jak by w ogóle śniegu nie było!
W każdym bądź razie jechał tak jechał i nagle...
... zatrzymał się i nie mógł jechać dalej bo się zakopał i to dokładnie w tym samym miejscu co ja!!!
Takie właśnie jest SUBARU! Lepszy od pługa nie jest lecz gorszy też nie! A jak!
Jak załatwię sobie taki pług na przód to będę mógł drogi odśnieżać :)))))))
Mimo iż za bardzo nie pojeździliśmy to fajnie było :)
Jutro Niskie Łąki a śniegu mnóstwo, będzie pięknie :) (chyba się znów powtarzam, trudno! :) )
Pozdrawiam
Przepiękna zima 4 buty i DCCD
Pisze te słowa z uśmiechem na twarzy. Niedawno byłem sprawdzić jakie warunki panują na pobliskich dróżkach. Nie mogłem się powstrzymać. Co prawda moja eskapada trwałą 15 minut tylko :( lecz przyniosła mi ogrom radości.
Ten samochód jest po prostu boski!
Wiem wiem powtarzam się. :)
Jak wszyscy jadą 30 - 40 km/h to ja jadę 70 - 80! I zapewniam Was nie jest to szaleńcza prędkość. Jest to prędkość bardzo bezpieczna i w pełni panuję nad samochodem. Napęd na 4 koła + DCCD (możliwość spinania dyfra centralnego, pisałem o tym we wcześniejszych postach) działają świetnie w takich warunkach dlatego mogę pozwolić sobie jechać szybciej i nie jest to wariowanie i jechanie na granicy (mój Type-R jest dla mnie zbyt cenny aby ryzykować rozwalenie go na pobliskim drzewie).
Lecz najfajniej było jak jechałem polna przysypana drogą gdzie jeszcze nikt nie jechał, przecierałem ślady i wówczas było po prostu super, wbijałem sie z wahadełka w zakręty jadąc bokiem, wszędzie do okola były rozwiane płatki śniegu. Pewnie jak ktoś to oglądał to widział kulę białego puchu i ten dźwięk boxera :)
Po chwili dojechałem do jakieś posesji skąd wyjeżdżał jakiś SUV i już myślałem że go wyprzedzę i pociągnę na linie bo miał lekko pod górkę i nie mógł ruszyć, po jakimś jednak czasie z pomocą pasażera wyjechał. Ja w tym miejscu nie miałem żadnego problemu :)
A teraz sugestia dla Was, macie problem w zimie z wyjechaniem z podwórka, parkingu, dojechaniem gdzieś gdzie jest dużo śniegu, musicie jechać 40 km/h bo szybciej jest już mniej komfortowo?
Kupcie sobie SUBARU a najlepiej STi z DCCD :)
Zima stanie się dla Was po prostu ulubioną porą roku :)))))))
Chyba zaraz znów pojadę pojeździć po bocznych zasypanych dróżkach. Mógłbym tak cały dzień :)
P.S. I pozdrawiam pana który strasznie mocował się z zakładaniem łańcuchów :)
P.S. 2 Jutro na Niskich Łąkach będzie SUPER, już nie mogę się doczekać.
Ten samochód jest po prostu boski!
Wiem wiem powtarzam się. :)
Jak wszyscy jadą 30 - 40 km/h to ja jadę 70 - 80! I zapewniam Was nie jest to szaleńcza prędkość. Jest to prędkość bardzo bezpieczna i w pełni panuję nad samochodem. Napęd na 4 koła + DCCD (możliwość spinania dyfra centralnego, pisałem o tym we wcześniejszych postach) działają świetnie w takich warunkach dlatego mogę pozwolić sobie jechać szybciej i nie jest to wariowanie i jechanie na granicy (mój Type-R jest dla mnie zbyt cenny aby ryzykować rozwalenie go na pobliskim drzewie).
Lecz najfajniej było jak jechałem polna przysypana drogą gdzie jeszcze nikt nie jechał, przecierałem ślady i wówczas było po prostu super, wbijałem sie z wahadełka w zakręty jadąc bokiem, wszędzie do okola były rozwiane płatki śniegu. Pewnie jak ktoś to oglądał to widział kulę białego puchu i ten dźwięk boxera :)
Po chwili dojechałem do jakieś posesji skąd wyjeżdżał jakiś SUV i już myślałem że go wyprzedzę i pociągnę na linie bo miał lekko pod górkę i nie mógł ruszyć, po jakimś jednak czasie z pomocą pasażera wyjechał. Ja w tym miejscu nie miałem żadnego problemu :)
A teraz sugestia dla Was, macie problem w zimie z wyjechaniem z podwórka, parkingu, dojechaniem gdzieś gdzie jest dużo śniegu, musicie jechać 40 km/h bo szybciej jest już mniej komfortowo?
Kupcie sobie SUBARU a najlepiej STi z DCCD :)
Zima stanie się dla Was po prostu ulubioną porą roku :)))))))
Chyba zaraz znów pojadę pojeździć po bocznych zasypanych dróżkach. Mógłbym tak cały dzień :)
P.S. I pozdrawiam pana który strasznie mocował się z zakładaniem łańcuchów :)
P.S. 2 Jutro na Niskich Łąkach będzie SUPER, już nie mogę się doczekać.
piątek, 8 stycznia 2010
Drobne zmiany na blogu.
Bardzo jestem zadowolony ze ten blog się rozwija. Wkrótce będzie 4 tysiące wejść, napisałem ponad 100 postów i gdyby ktoś w lutym mi powiedział że w 2010 Tak będzie wyglądał mój blog to bym nie uwierzył.
Nazwa bloga zmieniła się na "Subaru Impreza Type-R "Czarna Bestia".
Jest to wynikiem bardzo ciekawego, posiadającego ogromny potencjał i ekscytującego przedsięwzięcia, które właśnie uruchamiam. Dzięki temu zrobienie bardzo szybkiej Czarnej Bestii i starty na wyższym poziomie (Czechy, Kamionki etc.) są dużo dużo bardziej realne.
Pozdrawiam
Nazwa bloga zmieniła się na "Subaru Impreza Type-R "Czarna Bestia".
Jest to wynikiem bardzo ciekawego, posiadającego ogromny potencjał i ekscytującego przedsięwzięcia, które właśnie uruchamiam. Dzięki temu zrobienie bardzo szybkiej Czarnej Bestii i starty na wyższym poziomie (Czechy, Kamionki etc.) są dużo dużo bardziej realne.
Pozdrawiam
środa, 6 stycznia 2010
XVIII Finał WOŚP Motodrom Niskie Łąki 10.01.2010
10.01.2010 zapraszam wszystkich na XVIII Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, który to będzie miał miejsce na Niskich łąkach we Wrocławiu.
Więcej informacji na stronie Sparty Wrocław
Z tego co wiem to będzie możliwość licytowania i jeżdżenia na prawym fotelu. Mam nadzieję że utrzyma się śnieg do tej Niedzieli coby się fajnie poślizgać. Oczywiście wybieram się aby wspomóc ten zaszczytny cel.
Zdj. Tak wyglądają Niskie łąki z lotu ptaka (źródło- strona Sparty Wrocław)
Jeszcze raz wszystkich gorąco zapraszam na Niskie Łąki w najbliższą niedzielę. Startujemy o 11.00 i będzie dużo zabawy i mam nadzieję że trochę pojeździmy.
Pozdrawiam
Więcej informacji na stronie Sparty Wrocław
Z tego co wiem to będzie możliwość licytowania i jeżdżenia na prawym fotelu. Mam nadzieję że utrzyma się śnieg do tej Niedzieli coby się fajnie poślizgać. Oczywiście wybieram się aby wspomóc ten zaszczytny cel.
Zdj. Tak wyglądają Niskie łąki z lotu ptaka (źródło- strona Sparty Wrocław)
Jeszcze raz wszystkich gorąco zapraszam na Niskie Łąki w najbliższą niedzielę. Startujemy o 11.00 i będzie dużo zabawy i mam nadzieję że trochę pojeździmy.
Pozdrawiam
wtorek, 5 stycznia 2010
Prawdziwa gratka dla entuzjasty Subaru.
Zanim kupiłem pierwsze swoje Subaru (Impreza WRX MY04 US spec.) kupowałem prawie wszystko co związane było z marką:
Czapka
Koszulki
Bluza
Polo
Breloki
Polar
modele
Samochód RC (Radio Control)
smycz
okulary
zegarek
Uważam że to m.in. dzięki temu właśnie w końcu miałem swoje Subaru (karmiłem moją podświadomość marką Subaru ciągle i ciągle bez przerwy). Większość rzeczy dalej posiadam, niektóre się zestarzały inne popsuły.
Ale do rzeczy.
Jakiś czas temu wygrałem Zimowe Grand Prix Wrocławia na Rakietowej w klasie Subaru i w nagrodę dostałem bardzo fajny i elegancki i dosyć drogi zegarek Subaru World Rally Team. Była to moja najdroższa nagroda jakąkolwiek w życiu wygrałem. Wcześniej jak napisałem wyżej kupiłem sobie już podobny zegarek i dwa nie były mi potrzebne.
kilka miesięcy nosiłem się z zamiarem wystawienia jednego z nich na allegro (oczywiście nie tego, którego wygrałem) aż w końcu zdecydowałem się:
Zegarek Subaru
Jeśli komuś się podoba i chciałby go mieć to zapraszam do licytowania. Licytacja jest od złotówki i bez ceny minimalnej. Za ile ktoś wylicytuje za tyle kupi.
Mimo iż miałem ten zegarek to bardzo bardzo rzadko był używany (nawet nie dałem go do zegarmistrza aby mi dopasował bransoletę, jak się pracowało jako nauczyciel WF-u to taki zegarek nie za bardzo się nadawał).
Może dzięki niemu i jeszcze kilku, kilkunastu innych rzeczy związanych z Subaru Ty też będziesz miał Swoje Subaru (oczywiście jeśli tego chcesz).
No i po drugie jak za kilka lat będę już "sławnym kierowcą rajdowym" to wtedy wystawisz ten zegarek na allegro i napiszesz że pierwszym właścicielem był Tomek Śliwa (ja oczywiście to potwierdzę na piśmie) i wówczas zarobisz sporo kasy :)
No dobra teraz troszkę mnie poniosło, potraktuj ten powyższy akapit z dużym przymrużeniem oka :) Lecz tak na prawdę nie wiadomo co może się wydarzyć :)))))
Pozdrawiam
P.S. Miałem drobne utrudnienia z serwisem z którym współpracuję, odnośnie mojej aukcji (użyłem nieodpowiedniej nazwy serwisu konkurencyjnego, który to już wycofał się z Polski, więc gdzie tu konkurencja?). W każdym bądź razie licytacja dalej trwa (od nowa) na dokładnie tych samych zasadach, licytacja od złotówki bez ceny minimalnej. Za wszelkie niedogodności przepraszam w imieniu swoim i tego serwisu. Nie było to moim świadomym postępowaniem a ekipa serwisu mogła najpierw wystosować zapytanie odnośnie mojego "przewinienia" które de facto działało na ich korzyść. Lecz najprościej (nie najlepiej) zamknąć aukcję. Teraz wszystko jest już OK i wszystko działa. Więc zapraszam do licytowania.
Tomek Śliwa
Czapka
Koszulki
Bluza
Polo
Breloki
Polar
modele
Samochód RC (Radio Control)
smycz
okulary
zegarek
Uważam że to m.in. dzięki temu właśnie w końcu miałem swoje Subaru (karmiłem moją podświadomość marką Subaru ciągle i ciągle bez przerwy). Większość rzeczy dalej posiadam, niektóre się zestarzały inne popsuły.
Ale do rzeczy.
Jakiś czas temu wygrałem Zimowe Grand Prix Wrocławia na Rakietowej w klasie Subaru i w nagrodę dostałem bardzo fajny i elegancki i dosyć drogi zegarek Subaru World Rally Team. Była to moja najdroższa nagroda jakąkolwiek w życiu wygrałem. Wcześniej jak napisałem wyżej kupiłem sobie już podobny zegarek i dwa nie były mi potrzebne.
kilka miesięcy nosiłem się z zamiarem wystawienia jednego z nich na allegro (oczywiście nie tego, którego wygrałem) aż w końcu zdecydowałem się:
Zegarek Subaru
Jeśli komuś się podoba i chciałby go mieć to zapraszam do licytowania. Licytacja jest od złotówki i bez ceny minimalnej. Za ile ktoś wylicytuje za tyle kupi.
Mimo iż miałem ten zegarek to bardzo bardzo rzadko był używany (nawet nie dałem go do zegarmistrza aby mi dopasował bransoletę, jak się pracowało jako nauczyciel WF-u to taki zegarek nie za bardzo się nadawał).
Może dzięki niemu i jeszcze kilku, kilkunastu innych rzeczy związanych z Subaru Ty też będziesz miał Swoje Subaru (oczywiście jeśli tego chcesz).
No i po drugie jak za kilka lat będę już "sławnym kierowcą rajdowym" to wtedy wystawisz ten zegarek na allegro i napiszesz że pierwszym właścicielem był Tomek Śliwa (ja oczywiście to potwierdzę na piśmie) i wówczas zarobisz sporo kasy :)
No dobra teraz troszkę mnie poniosło, potraktuj ten powyższy akapit z dużym przymrużeniem oka :) Lecz tak na prawdę nie wiadomo co może się wydarzyć :)))))
Pozdrawiam
P.S. Miałem drobne utrudnienia z serwisem z którym współpracuję, odnośnie mojej aukcji (użyłem nieodpowiedniej nazwy serwisu konkurencyjnego, który to już wycofał się z Polski, więc gdzie tu konkurencja?). W każdym bądź razie licytacja dalej trwa (od nowa) na dokładnie tych samych zasadach, licytacja od złotówki bez ceny minimalnej. Za wszelkie niedogodności przepraszam w imieniu swoim i tego serwisu. Nie było to moim świadomym postępowaniem a ekipa serwisu mogła najpierw wystosować zapytanie odnośnie mojego "przewinienia" które de facto działało na ich korzyść. Lecz najprościej (nie najlepiej) zamknąć aukcję. Teraz wszystko jest już OK i wszystko działa. Więc zapraszam do licytowania.
Tomek Śliwa
poniedziałek, 4 stycznia 2010
Podsumowanie ankiety
Przede wszystkim dziękuję bardzo tym co wzięli udział w ankiecie. Głosowały 44 osoby. Od samego początku liderowała opcja która w ostatecznym rozrachunku wygrała. Widowiskowa jazda lecz szybka.
Cieszę się że tak wyszło. Jak pisałem już wiele razy wcześniej wygrana jest super lecz równie ważny jest fun z jazdy i fun dla kibiców. Kilkukrotnie mimo widowiskowej jazdy udało zająć mi się na prawdę bardzo dobre miejsca i możliwym nawet jest zwycięstwo (bo nie wygrałem jak np. w Wałbrzychu przez moje błędy- 2 opony +10 sekund kary). Oczywiście mam na myśli KJS-y bo np. na takich Niskich Łąkach czy Rakietowej to jeszcze dużo mi brakuje aby w widowiskową jazdą mieć miejsce w ścisłej czołówce.
Co piąta osoba stwierdziła, że ma być max fun a wynik jest nieistotny. Jeździłem tak w sytuacji gdy np. zepsułem pierwszy przejazd i szans na pudło już nie miałem.
O dziwo tylko 3 osoby zagłosowały za jak najszybszą jazdą na czas. Walka o każdy centymetr, wszystko płynnie i bez zbędnych poślizgów i szaleństw. Czasami są takie odcinki że należy tak jechać. Nie zawsze latam bokami na każdym zakręcie. Niektóre nadają się do tego doskonale a niektóre dużo mniej, na niektórych zakrętach można stracić dużo przez widowiskową jazdę a na niektórych mniej. Dlatego widowiskowa jazda jak najbardziej lecz niektóre odcinki płynnie, na okrągło.
No i znalazło się kilka osób (zawsze się kilka takich znajdzie) którzy nie czają bazy. I OK nie każdy musi być miłośnikiem rajdów i wiedzieć o co w tym wszystkim chodzi (ale że aż 11% ludzi?).
Pozdrawiam
Cieszę się że tak wyszło. Jak pisałem już wiele razy wcześniej wygrana jest super lecz równie ważny jest fun z jazdy i fun dla kibiców. Kilkukrotnie mimo widowiskowej jazdy udało zająć mi się na prawdę bardzo dobre miejsca i możliwym nawet jest zwycięstwo (bo nie wygrałem jak np. w Wałbrzychu przez moje błędy- 2 opony +10 sekund kary). Oczywiście mam na myśli KJS-y bo np. na takich Niskich Łąkach czy Rakietowej to jeszcze dużo mi brakuje aby w widowiskową jazdą mieć miejsce w ścisłej czołówce.
Co piąta osoba stwierdziła, że ma być max fun a wynik jest nieistotny. Jeździłem tak w sytuacji gdy np. zepsułem pierwszy przejazd i szans na pudło już nie miałem.
O dziwo tylko 3 osoby zagłosowały za jak najszybszą jazdą na czas. Walka o każdy centymetr, wszystko płynnie i bez zbędnych poślizgów i szaleństw. Czasami są takie odcinki że należy tak jechać. Nie zawsze latam bokami na każdym zakręcie. Niektóre nadają się do tego doskonale a niektóre dużo mniej, na niektórych zakrętach można stracić dużo przez widowiskową jazdę a na niektórych mniej. Dlatego widowiskowa jazda jak najbardziej lecz niektóre odcinki płynnie, na okrągło.
No i znalazło się kilka osób (zawsze się kilka takich znajdzie) którzy nie czają bazy. I OK nie każdy musi być miłośnikiem rajdów i wiedzieć o co w tym wszystkim chodzi (ale że aż 11% ludzi?).
Pozdrawiam
piątek, 1 stycznia 2010
Subskrybuj:
Posty (Atom)