Prawie po miesiącu posuchy przyszedł wyjątkowo bogaty w emocje i nowe doświadczenia, "rajdowy weekend".
W sobotę byłem na RSMP – Krause 38 Rajd Elmot. Pojechałem tam z Mikołajem (EVO III i VI) i było na prawdę bardzo fajnie. Na pierwszej pętli byliśmy na słynnej "patelni walimskiej", na drugą pętle udaliśmy się na OS 5 Zagórze/Grodno byliśmy przy zalewie przy dużym dohamowaniu do sekwencji zakrętów prawy do lewy.
Bardzo mi się podobało, szczególnie jak czołówka szła na prawdę pełną bombą co w połączeniu z ich potworami dawało świetny efekt. Najbardziej podobał mi się Kajetan Kajetanowicz, nic nie odpuszczał i leciał na prawdę ostro.
Pogoda na Elmocie dopisała, było słonecznie co w połączeniu z piękną okolicą spotęgowały jak najbardziej pozytywne wrażenia. Oczywiście dużo dużo bardziej wolałbym siedzieć w rajdówce i lecieć po tych odcinkach. Lecz cieszę się mogłem chociaż pooglądać. Wbrew pozorom sporo można się dowiedzieć obserwując tor jazdy i sposób przejeżdżania zakrętów.
Na drugi dzień tj. w niedzielę miałem startować w V KJS-ie o Puchar dziekana Wydziału Mechanicznego Politechniki Wrocławskiej. Po emocjach związanych z oglądaniem Rajdu Elmot nie mogłem się już doczekać startu w KJS-ie (przy okazji dziękuję Łukaszowi Pisarkowi że przekonał mnie do startu w tym KJS-ie :) ).
Już dawno nie czułem takich emocji związanych z rywalizacją na KJS-ie. Różnice pomiędzy mną i moimi rywalami (rywalami na trasie bo poza jesteśmy oczywiście kumplami) były na prawdę małe.
Ogromne brawa dla Przemka Zawady za wyniki online. W tamtym roku na KJS-ie we Wrocławiu (Pożegnanie sezonu) działało to świetnie, było wiadomo dokładnie kto jaki ma czas i ile ma straty do następnego i dokładnie tak samo było w niedzielę.
Dzięki temu wiedziałem jakie mam czasy na tle konkurencji a z uwagi na małe różnice przed każdym odcinkiem dodatkowo dochodził stres aby nie popełnić błędu i jechać szybko, co sprawiało ze ten KJS był wyjątkowo emocjonujący.
Pozdrawiam Adama Balceraka (Honda CRX) i jego tatę który był jego pilotem. Stoczyliśmy ładną walkę i mimo 8 sekund przewagi do ostatniego odcinka jechałem max skupiony aby nie popełnić błędu.
Mocno musiałem również walczyć z Michaelem (Ford Puma). Na moje szczęście była bardzo szybka próba na parkingu 3M co pozwoliło wypracować mi małą przewagę.
No i mój największy rywal na odcinkach tego dnia - Iskier (pilotem był Piotrek Grochcki - czarne STi MY05' już z DCCD :), był to jego debiut na gorącym fotelu). Iskier ma trzy Subaru Imprezy WRX STi RA i jednego Type-R - dokładnie taki sam jak mój tylko model nowszy (inny silnik i sterowanie poza tym taki jak mój).
Na KJS przyjechał swoim pięknym białym RA jednak problemy techniczne spowodowały spore spóźnienia w dojazdach na poszczególne próby co zaowocowało sporymi karami czasowymi więc nie mógł powalczyć o wyższe miejsca. Razem z Piotrkiem naprawili w końcu Subaru (problemy były ze sprzęgłem i linką prędkościomierza) i trzecia pętle pojechali już normalnie pełnym ogniem. Na najciaśniejszej próbie dołożyli mi 2 sekundy co w tych warunkach było prawdziwą przepaścią.
Na pozostałych próbach czasy mieliśmy w jednej sekundzie a kilka razy w dziesiątych częściach sekundy. Gdyby nie początkowe problemy techniczne myślę że stoczylibyśmy pasjonującą walkę do ostatniego odcinka.
A teraz wyniki. Na stronie http://wyniki.puchardziekana.pl/ są dokładnie wyniki z poszczególnych prób.
Jak widać WYGRAŁEM!!! :)))))))))))))
Wygrałem klasę IV i wygrałem GENERALKĘ! (co prawda generalki oficjalnie się nie bierze pod uwagę w KJS-ach, jednak między zawodnikami zawsze jest taka kategoria).
Oczywiście jestem ogromnie zadowolony z tego zwycięstwa. Jak pisałem wcześniej nie było łatwo, walka trwałą do samego końca. O mały włos na przedostatnim odcinku mogłem odpaść z rywalizacji i jeszcze mogłem uszkodzić Subaru. Miałem niezłe ratowanie.
Było to na próbie 3M. Najszybsza próba ze wszystkich. Start długa prosta i lewy nawrót na rondzie. Startujemy pełną bombą, edynka, dwójka, trójka i teraz uwaga! wbijam czwórkę! (tylko na Babskim Ściganiu na odcinku wbiłem czwórkę) i dalej się napędzam. Słońce mocno świeciło i po prostu przeoczyłem miejsce gdzie jest nawrót w lewo na rondzie. Byłem pewien że to jest jeszcze dalej.
Gdy tylko zdałem sobie z tego sprawę że to rondo jest już tuż tuż i że sporo za dużą mam prędkość zacząłem ostre hamowanie jednak nie zablokowałem kół. W pewnym momencie pomyślałem że podetnę się ręcznym jednak prędkość była spora (leciałem coś około 120- 130 km/h) potem jednak postanowiłem że przejadę te rondo prosto i w prawo aby ominąć krawężnik przede mną i że potem nawrócę i już wykonuję ruch kiery w prawo gdy mój niesamowity Type-R zaczął się składać do nawrotu w lewo. Leciałem bokiem i shamowałem się wszystkimi 4 kołami (na szczęście bo krawężnik był już niedaleko), w między czasie zapiąłem jedynkę i pełnym ogniem polecieliśmy slajdem dookoła tego ronda. Ogólnie strata z tego była bardzo mała ale powiem szczerze trochę się przestraszyłem.
Poniżej jest onboard z tego przejazdu. Niestety kamera wewnątrz samochodu nawet w 10% nie oddaje tego co się tam wydarzyło.
Jednak cieszę się że się udało tym bardziej że to była spora prędkość jak na KJS a tego mi najbardziej brakuje. Jednak ze strony taktycznej gdy ma się przewagę 8 sekund (co na warunki KJS-ów jest sporo) taka sytuacja nie powinna się przydażyc. Powinienem bez ryzyka i spokojnie (szybko ale spokojnie) przejechać ten odcinek (był to przedostatni odcinek w rajdzie). Na przyszłość będę już wiedział.
Nie popełniłem już tego błędu na ostatniej próbie. Pojechałem spokojnie płynnie bez błędów (o dziwo wynik tylko półtorej sekundy gorszy od najlepszego) i wygrałem KJS.
Najbardziej jestem zadowolony z tego że wygrałem ten KJS na.......
.............zimowej oponie! Bridgestone LM 25 Blizzak.
Niestety nie miałem kasy aby kupić inne.
Pogoda była piękna, słońce ciepło a ja zlałem wszystkich na zimówce. Wg powszechnej opinii aby wygrywać KJS to trzeba mieć dobrą oponę. Czy aby na pewno? :))))))))))
Zdaję sobie sprawę że miałem trochę szczęścia, najwięksi rywale mieli awarie, jednak jechałem nie tylko szybko ale i miejscami widowiskowo. Nawroty na rondach to w 90% przypadków pokonywałem pełnym bokiem. I stąd druga wszechobecna opinia: jazdą na okrągło bez poślizgów ma się lepszy czas i wygrywa się KJS-y. Czy aby na pewno? :))))))))
W tą niedzielę zdarzyła się niesamowita rzecz. Wygrałem rajd na oponie przystosowanej do jazdy po śniegu i w niskich temperaturach, jechałem szybko i w dodatku fruwałem też bokami, czyli efektownie. I sumując to wszystko jestem przeogromnie szczęśliwy.
Z tego wynika ze receptą na sukces jest:
1. zimowa opona,
2. widowiskowa jazda, przynajmniej po części
3. trochę szczęścia
Dziękuje mojemu pilotowi Przemkowi za idealne pilotowanie. Nawigacyjnie rajd nie należał do najtrudniejszych lecz mimo to można było się pomylić. Był to ważny składnik naszego sukcesu.
Autorem zdjęć jest Adam Aleksandrowicz, któremu ogromnie dziękuję. Pełną galerię zdjęć Adama z moim Type-R'em można zobaczyć na stronie w Facebook: T.Śliwa i Subaru Impreza Type-R
Pozdrawiam serdecznie
Tomek Śliwa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz