No i po VII Eliminacji Mistrzostw Tychów i 4 Impreza & Evo Rallysprincie. Nie myślałem że tor Fiata jest taki duży. Przekonałem się że do zawodowców to mam jeszcze dosyć duży (bardzo delikatnie mówiąc) dystans, do lokalnych amatorów upalaczy też spory. Jednym słowem dosyć brutalnie zostałem ustawiony w szeregu na swoim miejscu i jest to miejsce w połowie stawki niestety. O zwycięstwie to mogłem tylko pomarzyć, tak chłopaki jeździli.
Ale to nic nie szkodzi, najwyżej wygram dopiero za rok :) Szokiem dla mnie był poziom przygotowanych aut, no takie fury że szok i tyle kasy w nie włożone że jeszcze większy szok. Wrocław to przedszkole w porównaniu do Śląska, Krakowa jeśli chodzi o przygotowanie samochodów. Nawet maluchy i cieniasy były tak doinwestowane a ludzie w nich tak zasuwali, brak słów.
O ile w sobotę mistrzostwa Tychów potraktowałem bardziej jako trening i zapoznanie z torem (chociaż wygrać chciałem) to w niedzielę była już pełna bomba (raz to nawet mega pełna bomba, skutek- wylecieliśmy na pobocze, trawę i ziemię przy takiej prędkości że myślałem że wbijemy sie w barierkę, na szczęście tylko syfu dużo dostało się w koło i zgasiłem silnik więc strata była spora).
Ogólnie cały weekend był pełen mega wrażeń i emocji. Nigdy wcześniej nie jeździłem po torach z taka prędkością, opóźnione dohamowania ze 140 do 30 do szykany, niesamowite emocje i radość gdy zaczyna wychodzić i pokonanie tego strachu, coś nieprawdopodobnego.
W niedzielę byliśmy w generalce na 43 miejscu a w klasie na IV z 3 sekundami straty do podium! Szkoda ze nie udało się wskoczyć na III miejsce. Opona, zwiedzanie i kilkanaście innych błędów spowodowały że mieliśmy nie najlepsze miejsca.
Frycowe zapłaciłem, tor poznałem (podobał mi się bardzo, bardzo różnorodny ale zabójca opon!), na hopie oderwaliśmy się od ziemi :) Więc ogólnie było fajnie chociaż została nutka zawodu że taki wynik a nie lepszy.
Wyszła też sprawa strojenia Type-R'a (który to już raz) o ile na Rakietowej, na Niskich czy na KJS-ach nie było to aż tak odczuwalne, tak tutaj przy prędkościach grubo ponad 100 km/h przerywanie, strzały w Subaru dosyć mocno dawało znać o sobie i dynamika nie była taka jak być powinna. Potrzebuję strojenia na ten tychmiast. Nawet kosztem startów w innych zawodach.
Za rok następne zawody z 4turbo i będę już lepiej przygotowany.
Filmiki gdzie jestem:
1
2
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz