Było MEGA w sobotę na zawodach wlta na rakietowej we wrocku.
Warunki na trasie były dla mnie idealne. Miałem optymalne opony, co jest w naszym amatorskim ściganiu najważniejszą sprawą, do uzyskania dobrego wyniku.
Tegoż dnia 11 stycznia, miałem też ogromne szczęście, nie pamiętam abym kiedykolwiek miał tyle szczęścia. Ale po kolei.
Pierwszy przejazd, spokojnie bez zbędnych szaleństw, na hopie gdzie była meta, przyhamowałem, nie chciałem głupio ryzykować uszkodzeń Masakratora bawiąc się w "skoki na mamutach".
Po tym przejeździe i było widać z kim przyjdzie mi rywalizować. W generalce byłem 4-ty (omg znowu to 4-te miejsce :/ ). Drugie miejsce miałęm w klasie OPEN (potwory z turbo i 4x4) 2,6 sekundy za N-kowym efo, czyli 4 playstationy objechane. Całkiem niezły początek. Ale było to dopiero preludium do akcji jakie działy się później.
Drugi przejazd dużo lepiej, na hopie już nie hamowałem, tylko tuż przed metą odpuszczałem gaz. Czas poprawiony o prawie 2 sekundy (sporo!), jednak konkurencja nie spała i tym razem 5-te miejsce w generalce, 3-cie w OPEN i 1-sze w Subaru.
Trzeci przejazd to urwanie kolejnych 1,3 sekundy - przemogłem strach na szykanie i na 4-tym biegu już się w nią wbijałem.Efekt: 4-ty w generalce. Jest progres i ciągła poprawa, lubię jak tak idzie.
Pomimo tego, że wygrywałem klasę Subaru, musiałem mieć się bardzo na baczności bo tylko kilka sekund za mną był Przemek Włodarski w STi New Age.
Rozpoczął się 4-ty przejazd i leciałem swoim tempem, pewnie zmierzając do mety, gdy nagle na jednym z zakrętów pojawiło się na trasie kilka opon, nie było czasu na reakcje i wziąłem jedną z nim między koła, przez chwilę myślałem że zabrałem ją ze sobą, bo mam płytę i prześwit jest troszkę mniejszy, zwolniłem, kompletnie się zdekocentrowałem i stałem się tylko wyczuć czy mam pod sobą tą oponę czy nie. Na szczęście na takie sytuacje, jest dobre rozwiązanie regulaminowe zawodów i po dojechaniu do mety ponownie ustawiłęm się na starcie aby powtórzyć przejazd.
I się zaczęło...
Stoję sobie spokojnie, zastanawiam się jak tu zrobić aby zaraz po starcie nie wpaść w turbodziurę (start był trudnym technicznie zadaniem, stało się pod namiotem, takim wąskim i od razu po starcie trzeba kręcić w prawo na prostą, nie mogłem użyć procedury bo bym wyleciał do przodu w opony) i wymyśliłem że przytrzymam i strzelę ze sprzęgła jak wyjadę na prostą. jeszcze koledzy mnie dopingowali, więc dodatkowo miałem boosta ;)
No i zrobiłem jak sobie wymyśliłem, tylko że zamiast polecieć pełnym piecem na wprost po wyjściu z namiotu, zmasakrował mnie Masakrator i zaczął iść pełnym slajdem, po drodze taranując 3 pachołki. Rzeczony slajd przeszedł w spina (takie coś że już nie leci się bokiem tylko obraca się auto tyłem do kierunku jazdy) i w taki o to efektowny sposób kierowałem się w stronę trawy i taśmy za którą stali kibice. Zdążyłem odpuścić gaz i po mocnym zwolnieniu skręciłem w lewo wracając na trasę, 6 sekund uciekło jak nic.
Durnota z mojej strony, na szczęście nie próbowąłem nadrabiać tylko jechałem dalej swoim tempem w myślach zastanawiając się czy nie spadnę za dużo w klasyfikacji. Aż w końcu przy jednym winklu wiedzę machających marschalów abym zwolnił a zaraz potem ukazały się pięknie rozrzucone opony na mej trasie. Kolega jadący przede mną zrobił mi mega prezent i potrącił opony w wyniku czego musiałem po raz drugi powtarzać przejazd. Nareszcie szczęście się do mnie uśmiechnęło :)
Przejazd ten za trzecim razem już się udał (bo byłem już sam na trasie) i przy okazji wykręciłem swój rekord a w sumie 2-gi czas całych zawodów. Do Evo brakowało mi TYLKO 0,67 sekundy co uważam za mega wynik, biorąc pod uwagę fakt że miesiąc temu dostawałem od nich 5-7 sekund (raz chyba tylko 3s.).
Mój najszybszy przejazd:
Dzięki temu wspiąłem się w klasyfikacjach, a pomyśleć że mogłem mieć sporo w plecy. Nauczka na przyszłość, nie kombinować za dużo!
Ostatni przejazd jechałem już spokojnie, bez spiny. Jechałem swoje bez błędów ale też bez większego ryzyka jak wcześniej. Dowiozłem wynik i jestem ogromnie zadowolony z osiągnięć.
Zająłem:
I-sze miejsce w klasie Subaru
II-gie miejsce w klasie OPEN wlta
II-gie miejsce w klasie OPEN wlr
Z jednych zawodów wyjąłęm 3 puchary! Nie pamiętam aby kiedykolwiek mi się to zdarzyło.
Odbiłem sobie z nawiązką ostanio zajmowane 4-te miejsca.
Tym bardziej że stawka potforów była dosyć mocna (brakowało kilku kosmitów).
Całe zawody uważam za bardzo udane. Tradycyjnie dziękuję Dawidowi i Dominikowi za serwis.
Mogłem się skupić na gadaniu z kumplami i jeździe ;)
Firmie STRONGFLEX za to że mój bolid prowadzi się teraz super!
A dlaczego PRZEMEGA?
O tym w następnym poście :)
Pozdrawiam
Tomek Śliwa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz