Niedługo będą zmiany w Subaru więc wypadałoby troszkę zmienić, odświerzyc bloga.
Taaaa daaam! :)
czwartek, 24 marca 2011
środa, 23 marca 2011
6mt czy PPG
Większość z Was może nie wiedzieć o co chodzi, czem prędzej tłumaczę.
Popsułem skrzynię biegów w Subaru a nawet dwie. M.in. dlatego tak długo nic nie pisałem bo za dużo się u mnie póki co nie dzieje. Jest bardzo pozytywna rzecz w tym wszystkim.
Po pierwsze:
Type-R jeździ dużo lepiej niż dotychczas. Miałem wymieniane świece (przewody zapłonowe w drodze), płyny eksploatacyjne i kilka innych drobnostek i jeździ super. Jeszcze nie wiem czy było to wynikiem niskich temperatur (wówczas nie miałem problemów z przelewaniem, przerywaniem silnika) czy po prostu dzięki "głupiej" wymianie świec jeździ znacznie lepiej. Ładuje mi 1.6 bara (więc bardzo dużo) ale nie jechał jakoś niesamowicie, jest szybszy od serii, sprawdzone ale nie powalał. Teraz jeździ już na prawdę fajnie ale przez to właśnie popsuły się skrzynie biegów (dwie w krótkim czasie) a dokładniej drugi bieg (w obydwu).
Czyli ogólnie jeździ dużo lepiej niż wcześniej.
Po drugie
Zepsutą cześć trzeba zastąpić nową (bądź używaną ale sprawną). Po tym jak zmieliło mi drugą skrzynię wiedziałem że zakładanie takiej kolejnej nie ma sensu bo znów wcześniej czy później może się to wydarzyć.
Dzięki temu że pojawił się taki problem, będę miał okazję do zrobienia dużego upgrade'u w Czarnej Bestyi i wyeliminowania słabego punktu (ogólnie skrzynie takiej jaką mam w Type-R'ze dają spokojnie radę ale jeśli chcemy coś więcej niż seria to pojawia się problem). A dodatkowo wreszcie będę miał szperę z przodu co również polepsza właściwości jezdne Subaru.
Czyli dzięki temu ze padła skrzynia będę miał okazję wymienić ją na lepszą i wytrzymalszą ze szperą z przodu.
I tutaj pojawia się pytanie, jaką skrzynię zakładać czy 6 biegową od Nowych Subaru Imprez STI o tajemniczym oznaczeniu 6mt?
A może lepszym rozwiązaniem będzie kupno wkładu do obecnej piątki firmy PPG. Obudowa skrzyni pozostaje taka sama, wszystkie rzeczy dookoła też tylko zmienia się sam wkład.
Jeśli chciałbym mieć szperę z przodu to druga opcja wychodzi drożej ale wówczas mam już podstawową ale już w pełni rajdową skrzynię biegów typu dog box czyli mogę wrzucać biegi bez sprzęgła co jest na prawdę super sprawą. Ale kosztuje więcej.
Natomiast pierwsza wersja jest tańsza ale wymaga kilku przeróbek (półosie piasty, tylni dyferencjał) i jest dużo dużo cięższa (o prawie 40 kg!) od opcji nr 2 ale za to jak to mawiają Subaroholicy - PANCERNA! Spokojnie 400-450 koni - 600 niutonów zniesie.
I pytanie co wybrać? Niekiedy myślę o 6mt a czasami nie daje mi spać PPG Dog box.
Wkrótce pozyskam fundusze aby ten cel zrealizować a póki co zostają mi rozważania. Co lepsze 6mt czy PPG?
Pozdrawiam
Tomek Śliwa
Popsułem skrzynię biegów w Subaru a nawet dwie. M.in. dlatego tak długo nic nie pisałem bo za dużo się u mnie póki co nie dzieje. Jest bardzo pozytywna rzecz w tym wszystkim.
Po pierwsze:
Type-R jeździ dużo lepiej niż dotychczas. Miałem wymieniane świece (przewody zapłonowe w drodze), płyny eksploatacyjne i kilka innych drobnostek i jeździ super. Jeszcze nie wiem czy było to wynikiem niskich temperatur (wówczas nie miałem problemów z przelewaniem, przerywaniem silnika) czy po prostu dzięki "głupiej" wymianie świec jeździ znacznie lepiej. Ładuje mi 1.6 bara (więc bardzo dużo) ale nie jechał jakoś niesamowicie, jest szybszy od serii, sprawdzone ale nie powalał. Teraz jeździ już na prawdę fajnie ale przez to właśnie popsuły się skrzynie biegów (dwie w krótkim czasie) a dokładniej drugi bieg (w obydwu).
Czyli ogólnie jeździ dużo lepiej niż wcześniej.
Po drugie
Zepsutą cześć trzeba zastąpić nową (bądź używaną ale sprawną). Po tym jak zmieliło mi drugą skrzynię wiedziałem że zakładanie takiej kolejnej nie ma sensu bo znów wcześniej czy później może się to wydarzyć.
Dzięki temu że pojawił się taki problem, będę miał okazję do zrobienia dużego upgrade'u w Czarnej Bestyi i wyeliminowania słabego punktu (ogólnie skrzynie takiej jaką mam w Type-R'ze dają spokojnie radę ale jeśli chcemy coś więcej niż seria to pojawia się problem). A dodatkowo wreszcie będę miał szperę z przodu co również polepsza właściwości jezdne Subaru.
Czyli dzięki temu ze padła skrzynia będę miał okazję wymienić ją na lepszą i wytrzymalszą ze szperą z przodu.
I tutaj pojawia się pytanie, jaką skrzynię zakładać czy 6 biegową od Nowych Subaru Imprez STI o tajemniczym oznaczeniu 6mt?
A może lepszym rozwiązaniem będzie kupno wkładu do obecnej piątki firmy PPG. Obudowa skrzyni pozostaje taka sama, wszystkie rzeczy dookoła też tylko zmienia się sam wkład.
Jeśli chciałbym mieć szperę z przodu to druga opcja wychodzi drożej ale wówczas mam już podstawową ale już w pełni rajdową skrzynię biegów typu dog box czyli mogę wrzucać biegi bez sprzęgła co jest na prawdę super sprawą. Ale kosztuje więcej.
Natomiast pierwsza wersja jest tańsza ale wymaga kilku przeróbek (półosie piasty, tylni dyferencjał) i jest dużo dużo cięższa (o prawie 40 kg!) od opcji nr 2 ale za to jak to mawiają Subaroholicy - PANCERNA! Spokojnie 400-450 koni - 600 niutonów zniesie.
I pytanie co wybrać? Niekiedy myślę o 6mt a czasami nie daje mi spać PPG Dog box.
Wkrótce pozyskam fundusze aby ten cel zrealizować a póki co zostają mi rozważania. Co lepsze 6mt czy PPG?
Pozdrawiam
Tomek Śliwa
Impreza vs evo vol.1
Na naszym forum (srtw.pl) rozgorzała niedawno wielka dyskusja co lepsze Subaru Impreza czy Mitsubishi evo.
Różni ludzie rzucali różne argumenty za Subaru (w tym i ja ;) ) i za evo. Niektóre z nich miały czysty charakter zabawowy a nie które były skrajnie realne z mega mocnym ciśnieniem na "techniczne aspekty sprawy" (no comment).
Dołączyłem do tego (tylko już o tym nie pisałem bo po prostu przy nie których tekstach ręce opadały) obserwacje i wyniki z treningów Rajdowalnia.pl (które to cieszą się coraz większą popularnością). I co mi wyszło:
Na suchym na treningach niepodzielnie rządziły evo, rzadko kiedy któreś Subaru miało podejście do takiego, oczywiście kilkukrotnie Subaru było górą jednak w zdecydowanej większości wygrywało Evo (zarówno starsze evolucje V, VI jak i nowsze VIII, IX, czy nawet raz była mega szybka dziesiątka 400 kuni i 600 niutonów).
Natomiast na mokrym sytuacja wyglądało już zgoła odmiennie. Subaryny (głównie STi) dochodziły spokojnie do evo i nawet częściej wygrywały. Nie jest to ścisłe określenie bo często było tak że nie było żadnego evo a Subaru wygrywało, ale ogólnie można powiedzieć że było bardzo podobnie z drobną przewagą Subaru (duże znaczenie miało kto prowadził, na jakich oponach i na ile dłubniętym egzemplarzem) te wartości nie były brane pod uwagę ale że nie jest żadna rozprawka naukowa podaję tylko swój subiektywny pogląd na sprawę (tak wiem spaczony bardzo fiołem na punkcie Subaru ;) ).
Z tego wynika i nie tylko z tego, że evo jest szybsze, dużo łatwiej się prowadzi i w ogóle jest uh! i ah!
Jest wielu takich ludzi co tak twierdzą i szanuję ich (a przynajmniej tych co wiedzą co piszą). Jednak uważam że evo ponownie jest...
... DO DUPY! (wiem że się powtarzam ale nie umiem tego trafniej ując).
Nazwałbym to nawet prawie (podkreślam PRAWIE!) IDIOTENWAGON (nie jest absolutnie moim celem obrażać żadnego z posiadaczy evo tym bardziej tych co ćwiczą trenują aby być jeszcze lepszymi). Jednak widzę i obserwuję co się dzieje (na zawodach, treningach, na filmikach z YT itp.)
Evo nie trzeba miesiącami ciężko trenować i poznawać samochodu aby na prawdę szybko nim jechać. Wystarczy wcisnąć pedał do końca, nie bać się późno zahamować (wbrew pozorom to nie jest takie łatwe) potem skręcić odpowiednio kierownicą, dać gazu na wyjściu z zakrętu i to wszystko (wiem że to mega uproszczenie ale mniej więcej tak to widzę). Jeśli przesadzisz z prędkością to oczywiście zapłuży i można wylecieć lecz punkt krytyczny jest dużo dalej niż w Subaru.
Dlatego dla początkującego szaleńca rajdowego, który od razu chce szybko jeździć, evo to wymarzone auto. Z Subaru nie zrobi połowy tych rzeczy co z evo (w sumie to zrobi ale dopiero po kilku miesiącach ostrego treningu), na pewno łatwiej i szybciej nauczy się fruwać bardzo dynamicznie w evo.
Przeszedłem drogę walki z Subaru (zajęło mi ponad rok czasu aby względnie opanować auto), staram się zgłębiać tajniki jeszcze lepszej jazdy Type-R'em. Teraz mam go 2 lata i 4 m-ce i już dużo, dużo lepiej nad nim panuję ale sporo przede mną.
Wiele razy dostałem po dupie od evo ale również wiele razy zmiażdżyłem je niemiłosiernie. Jedno jest pewne, jeśli wejdę na poziom pozwalający mi walczyć z najlepszymi w Polsce (np. Superoes w Poznaniu czy zawody w Kielcach czy na Śląsku) to będzie świadczyło, że na prawdę nieźle zaczynam ogarniać moją Czarną Bestyię i będzie to równoznaczne z tym że sporo potu na treningach musiałem wylać aby dojść do tego poziomu. Wiem że w evo osiągnąłbym to szybciej i może byłbym jeszcze szybszy (pewnie tak)...
...ale czy w evo byłbym lepszym kierowcą?
NA PEWNO NIE!
Dlatego drżyjcie kierownicy evo. Może nie będę Was łoił wszystkich w tym roku, może nawet nie w następnym ale przyjdzie taki czas gdzie Subaru Impreza WRX STi Type-R vel Czarna Bestyia będzie siała strach i spustoszenie na największych imprezach amatorskich w kraju.
Tego sobie życzę.
Pozdrawiam wszystkich właścicieli jedynej słusznej i przepięknej marki na świecie SUBARU.
Kierowników evo też pozdrawiam, ćwiczcie jak najwięcej :D
Tomek Śliwa
Różni ludzie rzucali różne argumenty za Subaru (w tym i ja ;) ) i za evo. Niektóre z nich miały czysty charakter zabawowy a nie które były skrajnie realne z mega mocnym ciśnieniem na "techniczne aspekty sprawy" (no comment).
Dołączyłem do tego (tylko już o tym nie pisałem bo po prostu przy nie których tekstach ręce opadały) obserwacje i wyniki z treningów Rajdowalnia.pl (które to cieszą się coraz większą popularnością). I co mi wyszło:
Na suchym na treningach niepodzielnie rządziły evo, rzadko kiedy któreś Subaru miało podejście do takiego, oczywiście kilkukrotnie Subaru było górą jednak w zdecydowanej większości wygrywało Evo (zarówno starsze evolucje V, VI jak i nowsze VIII, IX, czy nawet raz była mega szybka dziesiątka 400 kuni i 600 niutonów).
Natomiast na mokrym sytuacja wyglądało już zgoła odmiennie. Subaryny (głównie STi) dochodziły spokojnie do evo i nawet częściej wygrywały. Nie jest to ścisłe określenie bo często było tak że nie było żadnego evo a Subaru wygrywało, ale ogólnie można powiedzieć że było bardzo podobnie z drobną przewagą Subaru (duże znaczenie miało kto prowadził, na jakich oponach i na ile dłubniętym egzemplarzem) te wartości nie były brane pod uwagę ale że nie jest żadna rozprawka naukowa podaję tylko swój subiektywny pogląd na sprawę (tak wiem spaczony bardzo fiołem na punkcie Subaru ;) ).
Z tego wynika i nie tylko z tego, że evo jest szybsze, dużo łatwiej się prowadzi i w ogóle jest uh! i ah!
Jest wielu takich ludzi co tak twierdzą i szanuję ich (a przynajmniej tych co wiedzą co piszą). Jednak uważam że evo ponownie jest...
... DO DUPY! (wiem że się powtarzam ale nie umiem tego trafniej ując).
Nazwałbym to nawet prawie (podkreślam PRAWIE!) IDIOTENWAGON (nie jest absolutnie moim celem obrażać żadnego z posiadaczy evo tym bardziej tych co ćwiczą trenują aby być jeszcze lepszymi). Jednak widzę i obserwuję co się dzieje (na zawodach, treningach, na filmikach z YT itp.)
Evo nie trzeba miesiącami ciężko trenować i poznawać samochodu aby na prawdę szybko nim jechać. Wystarczy wcisnąć pedał do końca, nie bać się późno zahamować (wbrew pozorom to nie jest takie łatwe) potem skręcić odpowiednio kierownicą, dać gazu na wyjściu z zakrętu i to wszystko (wiem że to mega uproszczenie ale mniej więcej tak to widzę). Jeśli przesadzisz z prędkością to oczywiście zapłuży i można wylecieć lecz punkt krytyczny jest dużo dalej niż w Subaru.
Dlatego dla początkującego szaleńca rajdowego, który od razu chce szybko jeździć, evo to wymarzone auto. Z Subaru nie zrobi połowy tych rzeczy co z evo (w sumie to zrobi ale dopiero po kilku miesiącach ostrego treningu), na pewno łatwiej i szybciej nauczy się fruwać bardzo dynamicznie w evo.
Przeszedłem drogę walki z Subaru (zajęło mi ponad rok czasu aby względnie opanować auto), staram się zgłębiać tajniki jeszcze lepszej jazdy Type-R'em. Teraz mam go 2 lata i 4 m-ce i już dużo, dużo lepiej nad nim panuję ale sporo przede mną.
Wiele razy dostałem po dupie od evo ale również wiele razy zmiażdżyłem je niemiłosiernie. Jedno jest pewne, jeśli wejdę na poziom pozwalający mi walczyć z najlepszymi w Polsce (np. Superoes w Poznaniu czy zawody w Kielcach czy na Śląsku) to będzie świadczyło, że na prawdę nieźle zaczynam ogarniać moją Czarną Bestyię i będzie to równoznaczne z tym że sporo potu na treningach musiałem wylać aby dojść do tego poziomu. Wiem że w evo osiągnąłbym to szybciej i może byłbym jeszcze szybszy (pewnie tak)...
...ale czy w evo byłbym lepszym kierowcą?
NA PEWNO NIE!
Dlatego drżyjcie kierownicy evo. Może nie będę Was łoił wszystkich w tym roku, może nawet nie w następnym ale przyjdzie taki czas gdzie Subaru Impreza WRX STi Type-R vel Czarna Bestyia będzie siała strach i spustoszenie na największych imprezach amatorskich w kraju.
Tego sobie życzę.
Pozdrawiam wszystkich właścicieli jedynej słusznej i przepięknej marki na świecie SUBARU.
Kierowników evo też pozdrawiam, ćwiczcie jak najwięcej :D
Tomek Śliwa
poniedziałek, 14 marca 2011
Lepsze niż nic.
W sobotę 12.03.2011 ponownie byłem na Torze Poznań na III rundzie SuperOesu. Niestety nie startowałem za kierownicą Czarnej Bestyi, pojechałem z kumplem Mencim jako pilot. Startowaliśmy Subaru Imprezą Type-RA w wersji Colin McRae.
Siedzenie na prawym to nie szczyt moich marzeń, ale lepsze to niż zostanie w domu. Jak na spełnianie roli pilota to było na prawdę fajnie, nie popełniłem żadnych błędów nawigacyjnych, nie pogubiliśmy siei nic nie przestrzeliliśmy.
Zdj. Agnieszka "Agniess" Kujawa
Miałem kolejną okazję jeszcze lepiej poznać Tor Poznań. Cenne to doświadczenie i jestem pewien że zaprocentuje w przyszłości.
III SuperOEs był połączony z z Pierwszą rundą BMW Challenge i startowało bardzo dużo samochodów (w tym sporo BMW). Pojechała też bardzo liczna ekipa z Wrocławia (i okolic) w sile 15 aut.
Zdj. Agnieszka "Agniess" Kujawa a na nim ja i Krzysiek Białas
Pogoda dopisywała, prędkość była, emocje też, problemy techniczne też. Jedynie czego brakowało to Czarnej Bestyi i mnie za kierownicą.
Ogólnie sobotę uważam za udaną. Odkryłem nowy rodzaj przyjemności w prowadzeniu wysokiej klasy samochodu (dzięki Darek) i teraz już wiem, że Type-R jest świetny do upalania, jednak na co dzień wolałbym coś innego.
Jak będę już kierownikował Type-R'a to na pewno napiszę szerszą relację.
Pozdrawiam
Tomek Śliwa
Siedzenie na prawym to nie szczyt moich marzeń, ale lepsze to niż zostanie w domu. Jak na spełnianie roli pilota to było na prawdę fajnie, nie popełniłem żadnych błędów nawigacyjnych, nie pogubiliśmy siei nic nie przestrzeliliśmy.
Zdj. Agnieszka "Agniess" Kujawa
Miałem kolejną okazję jeszcze lepiej poznać Tor Poznań. Cenne to doświadczenie i jestem pewien że zaprocentuje w przyszłości.
III SuperOEs był połączony z z Pierwszą rundą BMW Challenge i startowało bardzo dużo samochodów (w tym sporo BMW). Pojechała też bardzo liczna ekipa z Wrocławia (i okolic) w sile 15 aut.
Zdj. Agnieszka "Agniess" Kujawa a na nim ja i Krzysiek Białas
Pogoda dopisywała, prędkość była, emocje też, problemy techniczne też. Jedynie czego brakowało to Czarnej Bestyi i mnie za kierownicą.
Ogólnie sobotę uważam za udaną. Odkryłem nowy rodzaj przyjemności w prowadzeniu wysokiej klasy samochodu (dzięki Darek) i teraz już wiem, że Type-R jest świetny do upalania, jednak na co dzień wolałbym coś innego.
Jak będę już kierownikował Type-R'a to na pewno napiszę szerszą relację.
Pozdrawiam
Tomek Śliwa
środa, 2 marca 2011
Kolejny fajny klip z Poznania.
Znalazłem klip z Superoesu w Poznaniu.
Oczywiście Czarna Bestyia pojawia się kilka razy. Krótkie ujęcia ale bardzo dynamiczne i powiem że raz to było na prawdę blisko i szybko. Zapraszam do oglądnięcia:
Pozdrawiam
Tomek Śliwa
Oczywiście Czarna Bestyia pojawia się kilka razy. Krótkie ujęcia ale bardzo dynamiczne i powiem że raz to było na prawdę blisko i szybko. Zapraszam do oglądnięcia:
II Superoes 12.02.2011 Tor Poznań from filmopasja on Vimeo.
Pozdrawiam
Tomek Śliwa
Subskrybuj:
Posty (Atom)