poniedziałek, 16 sierpnia 2010

Niskie Łąki Cup 15.08.2010

Na samym początku chciałbym ogromnie przeprosić wszystkie te osoby które czytały mojego bloga przed zawodami i przybyły na Niskie Łąki we Wrocławiu aby pooglądać Czarną Bestyię jak fruwa bokami.

Polatałem ostro bokami ale tylko na zapoznaniu, niestety zapomniałem włączyć kamery :(

A teraz postaram się (chociaż wiem że mi się nie uda) usprawiedliwić dlaczego jechałem jak ostatnia ciota (tzn. na okrągło).

Po opublikowaniu listy startowej okazało się że w klasie mam 7 rywali i że brakuje największych matadorów. Było też kilku debiutantów (pozdrawiam Tomka z niebieskiego STi a tego drugiego w czarnym nie, może niektórzy wiedzą dlaczego). I już wtedy przemknęło mi przez myśl że szansa na pudło jest.

Cały poranek biłem się z myślami, bokiem czy na czas. Do samego prawie startu nie podjąłem decyzji. Po namowie mojego pilota Mikołaja, zdecydowaliśmy że jedziemy na czas (i za to właśnie ogromnie przepraszam mimo iż zapowiadałem mega boczury), a jak coś nie wyjdzie to drugi przejazd mega fun.

Niestety dla widowiska, wszystko wyszło OK i po pierwszym przejeździe prowadziłem w klasie - ku mojemu ogromnemu zdziwieniu!

A teraz pytanie za milion:

Kto zgadnie na jakiej oponie jechałem, zwyciężając klasę w pierwszym przejeździe?

Teraz mogę już to rzec bez kozery: "Jechałem na mojej jedynej, wyjątkowej, niezniszczalnej, najlepszej oponie jaką kiedykolwiek miałem:

Bridgestone Blizzak LM25 205/50/17 TO MOJA NAJLEPSZA OPONA ZIMOWA :)"

Jeszcze nigdy nie wygrałem tylu KJS-ów, rajdów na jednym komplecie opon. Powtórzę co pisałem kiedyś tam: Chcecie wygrywać KJS-y, wyścigi itp. na przyczepnym asfalcie, w dobrych warunkach atmosferycznych?

KUPCIE SOBIE BRIDGESTONE LM25 :))))))))))))))))))))))

Po pierwszej pętli wiadomym już było że Ci co przyszli pooglądać moje boki, znienawidzą mnie,przestaną odwiedzać mojego bloga, wyrzucą wszystkie filmiki z Czarną Bestyią z Youtube z Ulubionych, ponieważ zaczęła się walka o zwycięstwo w NLC. A żeby mieć dobry czas to niestety nie można fruwać bokami po całym torze, trzeba jechać płynnie i "na okrągło". Nigdy wcześniej nie wygrałem na Niskich Łąkach w NLC. Byłem mnóstwo razy trzeci, kilka razy drugi, ale nigdy pierwszy.

Gdy tak się nastawiałem do walki o zwycięstwo, zaczęło padać. Nie był to mega deszcz ale byłem trochę zaniepokojony. Mocno starta opona zimowa, nawet taka mega zajebista jak LM25 na mokrym mogłaby się mocno ślizgać.

Na szczęście deszcz przestał padać i tor zaczynał przesychać. Jechałem trochę dalej w stawce niż moi rywale i miałem ten komfort że mogłem obserwować ich czasy. Na moje szczęście wraz z czasem tor zaczynał przesychać. Moi rywale w większości jechali po mokrym a gdy przyszła moja kolej, tor był już bardziej suchy i przyczepny, co nie ukrywam wykorzystałem w maksymalny sposób.

Jestem szczególnie zadowolony z drugiego przejazdu. Mimo iż miejscami było mokro i zdradliwie to czas jaki miałem był tylko o 2 sekundy gorszy od pierwszego przejazdu a warunki gorsze.

I takim oto to sposobem wygrałem pierwszy raz w życiu zawody NISKIE ŁĄKI CUP w klasie 5. Jestem z tego powodu ogromnie zadowolony. Miałem dużo szczęścia z pogodą, nie było najlepszych zawodników ale to nie ważne. Ważne że wygrałem i jestem ogromnie szczęśliwy lecz pozostaje takie drobne rozczarowanie że mogłem fruwać bokami na prawo i lewo i robić bardzo fajne show. No cóż, może następnym razem chociaż nie obiecuję :)

Wyniki VI rundy NLC 2010

Ogromnie chciałbym podziękować mojemu pilotowi Mikołajowi. Gdyby nie awaria jego EVO VI na pewno by mnie sklepał niemiłosiernie. Bardzo fajnie mi się z nim jechało. Podawał cenne wskazówki odnośnie toru jazdy, uspokajał jak za bardzo mnie ponosiło i w ogóle była świetna atmosfera, co dodatkowo sprawiło ze ten dzień był na prawdę super (szkoda tylko tych boków). Pozdrawiam też Marcela i Agnieszkę i dziękuję za doping :)

Za niedługi czas pewnie pojawią się filmiki i gdzieś tam może będę (ale będzie to mega nudne). Poniżej zamieszczam onboard z moich dwóch przejazdów:



Dziękuję wszystkim dzięki którym mogłem jechać te zawody. Bez ich wsparcia nie wyjechałbym nawet z garażu - OGROMNE DZIĘKI!

Pozdrawiam

Tomek Śliwa

2 komentarze:

Dołącz do Nas na Facebooku