sobota, 23 listopada 2013

Skubaniec się MEGA prowadzi!

Moje pierwsze Subaru to WRX z juesej. Byłem nim zauroczony, ładny, w miarę szybki dupowóz (pomimo iż zająłem nim III miejsce w mocno obstawionym cyklu Niskie Łąki Cup 2008, to z perspektywy czasu wiem że to był tylko szybki dupowóz).

Wyglądał tak:


Fajny dźwięk boxera, fajny blow off, 260 kuni, dawał radę i nic ponad to. Ale to moje pierwsze wymarzone i wyjątkowe Subaru!

Początkowo gibał mi się w zakrętach jak łajba na rozszalałym oceanie.

Ukróciłem ten niecny proceder zakłądając grubsze staby i łączniki - od razu było lepiej (niestety codzienne użytkowanie "lekko" ucierpiało). Po raz pierwszy poczułem też co znaczy poliuretan, chodziło o mały pierdolnik od magla (takie coś od kierownicy ;) ). Niewielka rzecz a znacząco poprawiła precyzję przy operowaniu kierą.

Pasy szelkowe ze zdjęcia mam do dziś :)

Potem nastały MEGA GRUBAŚNE czasy, bogate w pełną paletę, przeróżnych doznań akustyczno przciążeniowych i banano - twórczych ewolucji (tylko proszę nie mylić z efo).

Wtedy narodziła się:

 CZARNA BESTYIA 


Dzika, okiełznana, przepotworne PIĘKNOŚCI! Do dzisiaj to najbardziej ogarnięty przeze mnie Subarak! I ta jego historia...

Trafił w dobre ręce (przynajmniej na razie jest na prawdę OK), ma klatkę, porobione wszystkie blachy, bebechy na razie zostały. Niepokoi mnie tylko warszawska chęć właściciela do tuningowego lansu. Może to tylko pojedynczy fuck up, mam na myśli wlew paliwa rodem z japońskich zawodów driftingowych tudzież fasynatów wieś tuningu w bmwe  ale lepiej pokaże to chyba ta fotka:


W każdym bądź razie mam nadzieję że to jedyna taka WPADKA. Trzymam kciuki za projekt i mam nadzieję że dostanie prawdziwie rajdową drugą młodość.


Więcej info o Czarnej Bestyi można przeczytać w poprzednich postach tego bloga - lata 2009-20011.

Po niej nastał czas Wielkiego Smutku :/

Rok czasu nie miałem Subaru, ciężki to był okres w moim życiu.

Zmieniło się to z kupnem "wolnossaka". Dla nie wtajemniczonych to takie Subaru które nie ma turbo. Mój ma pojemność 1.8 litra i moc 103 kuni przy 160 Nm. Prawie Potfur! :)

Przeszedł prawdziwą metamorfozę. Z której ogromnie jestem zadowolony. Wypełnił część pustki po Czarnej Bestyi.

Zakupiłem go w sierpniu 2012 roku i wyglądał tak:




Po kilku zabiegach upiększających mój wolnossak zmienił się nie do poznania:



W zimie na zawodach udało się sklepać kilka efo, szaleńcze 103 kunie robiły robotę :)


Jest to mój trzeci Subarak. Kolejny jest kwintesencją mych marzeń o prawdziwym rajdowaniu.

Subaru Impreza GT. Prawdziwy klatkowóz z ogromnym potencjałem (jego uwolnienie będzie wymagało kilku inwestycji).

Oto on:


Klatka, kubły i wszystko co potrzebne aby fruwać najprawdziwsze OeSy!

Pradziwie rajdowy debiut w Walimiu:

Foto by Marcin Kolbusz

Na prawdę samochód z potencjałem. Na slicku prowadzi się wyśmienicie. Niestety TYLKO na slicku. Potrzebny jest spory budżet aby wydobyć z niego PEŁEN POTENCJAŁ. Pracuję nad tym intensywnie.

Ze wszystkich Subaraków jakie posiadałem/posiadam, tylko ten jeden jedyny prowadzi się jak marzenie...

...jest precyzyjny, trafiam w apexy z centymetrową dokładnością, NIGDY mnie nim nie obróciło, każdy poślizg jest przewidywalny i łatwy do skorygowania. Nie miota mną jak szatan, precyzja pomimo wieku auta, zaskakuje.

Najlepiej prowadzącym się Subaru ze wszystkich jakie miałem jest...


MÓJ 103 KONNY WOLNOSSAK!!!

Dokładnie tak nie inaczej!

Mój najnowszy turbo nabytek, jest prawie genialny, przyśpieszenia na poszczególnych biegach są rewelacyjne, wciska w fotel aż miło, wyprzedzanie zwykłych zjadaczy chleba, bliskie jest prędkości światła (subiektywne wrażenie ;) ), każde wciśnięcie pedału na maxa to prawdziwa uczta dla prioproreceptorów.

Niestety tylko na oponie typu slick (a i tak nie do końca) mam głębokie czucie pewności prowadzenia się oraz gripu (takie rajdowo angielskie słówko oznaczające pojęcie porzyczepności). W pozostałych przypadkach, w porównaniu z moim wolnossakiem, wrażenia kontroli i pewności prowadzenia są delikatnie mówiąc... średnie.

W najbliższym czasie popracuję nad tym elementem. Zakuty silnik 2.2 litra z twinscrollowym turbo, lekkie podtrzymanie, płytkowa szpera przednia, przełączane mapy zapłonu...

Na co mi to jeśli nie mam pewności w prowadzeniu bestyi. Nic to nie da, a nawet będzie gorzej bo moment i moc się zwiększą.

Przy okazji, maniacy koni mechanicznych i momentu obrotowego (jeśli z niskich obrotów to jeszcze OK). Zapomnijcie o cyferkach. Cyferki nie jadą!!! Liczy się  GRIP, GRIP, GRIP + confidence w prowadzeniu, to jest najważniejsza sprawa!

Zawias (nie tylko amory i sprężyny) + skrzynia biegów, to wszystko dają. Skrzynię mam jak na warunki amatorskie topową. Zawias dupny, zjechane łączniki gumowe. Wszystko to powoduje że Subaru Turbo prowadzi się prawie jak plastelina.

Dzięki wolnossakowi wiem co trzeba zmienić. Kto by pomyślał aby poliuretany wrzucać do 103 konnego Subaru 1.8 litra?!

Tam działa to super, mam nadzieję że podobnie będzie z turbo! Priotytet na teraz to pewność prowadzenia i precyzja w machaniu kierą. Mam nadzieję że uda się to uzyskać bo nie chciałbym gratów z turbo przerzucać do wolnossaka ;)

Next stage to kolejne zawieszeniowe upgrade'y. Oczywiście nie omieszkam wspomnieć o moich poczynaniach.

3majcie kciuki. Biały turbo może być prawdziwym Masakratorem!

Pozdrawiam

Tomek "D1 Śliwa" :)




niedziela, 3 listopada 2013

Walim na Walim :)

Jak sobie zaplanowałem i wymarzyłem, tak zrobiłem.

Wystartowałem na prawdziwym odcinku OeSowym! Nie placyki, nie lotniska na których w najgorszym razie walnie się oponę, nie tory z bezpiecznymi poboczami. Najprawdziwszy Odcinek Specjalny - drzewa, przepaści, nierówna podbijająca nawierzchnia, zmieniająca się przyczepność i zdecydowanie większa prędkość.

Mój Rajdowy debiut zaliczyłem na zawodach Walimska Jesień, organizowane to było przez ekipę http://walimrajdowy.pl/ 26.10.2013 w Walimiu.


Fot. Przemek Pauch


Trasa nie była jakaś mega długa. Miała 3,5 km i przejeżdżaliśmy ją 3-krotnie na czas i raz był przejazd zapoznawczy.

Na przejeździe zapoznawczym miałem małą przygodę na słynnych Patelniach Walimskich:



Za szeroko najechałem na drugi zakręt, gdzie na zewnętrznej były liście. Całość wygląda bardzo efektownie. Przy okazji fajnie słychać dźwięk wydechu mojego Subaraka. Nie ma bulgotu (jest tylko na wolnych obrotach). tylko taki prawdziwy rajdowy ryk (za sprawą homologowanego układu wydechowego, z katalizatorem oczywiście ;) ).

Na szczęście były to jedyne przygody jakie mnie spotkały przez cały dzień.

Jeśli jednym słowem miałbym opisać wrażenia z jazdy OeSowej to byłaby to:


FASCYNACJA!!!

Było rewelacyjnie! Ogromnie mi się podobało. Wrażenia z jazdy z dużą prędkością między drzewami na drodze publicznej i to jeszcze w tak pięknej okolicy - BEZCENNE!

Jestem wręcz zauroczony jazdą oesową, nawroty, dohamowania, szybkie partie, zmienna przyczepność. Wszystko było zupełnie inne niż moje dotychczasowe doświadczenia. Mimo iż tyle lat już startuję to mam wrażenie że odkryłem rajdowanie na nowo. To zupełnie inny sport niż latanie po torach, lotniskach czy placykach. Uwielbiam to!

Fot. Marcin Kolbusz V8photo.pl

Zdaję sobie sprawę z ryzyka jakie to ze sobą niesie. Jest sporo wyższe niż dotychczas, z drugiej strony Moje Subaru jest zabezpieczone jak nigdy. Mam klatkę bezpieczeństwa, fotele "z uszami", pasy szelkowe, gaśnice, wyłącznik prądu, otuliny na klatkę.

Pomimo tego, moją rajdową debiutancką jazdę można nazwać zachowawczą. Przyznaję że jechałem dosyć szybko (zająłęm 4-te miejsce w klasie i w generalce- ogromnie się z tego cieszę) ale z dosyć dużym marginesem bezpieczeństwa. W niektórych momentach odpuszczałem ale już były takie na których szliśmy już ostro.


Piszę szliśmy bo obowiązkowo musiał ze mną jechać pilot (rajd to rajd). Dziękuję Michałowi Zawadzkiemu za to że pomógł mi w tym rajdowym debiucie. Przy okazji poczułem jak wielką sztuką jest dobry opis trasy i jak trudno przestawić się z jazdy "na oczy" na jazdę "na opis". Wiele nauki jeszcze przede mną.

Nasza jazda:


Klip z całego Rajdu

Na deser onboard profi wykonany przez Michała wraz z widokiem Naszej załogi.

Z perspektywy czasu, po oglądnięciu filmików już wiem w których miejsca można było zdecydowanie przyspieszyć. Cieszę się najbardziej z tego że Subaru jest całe a mnie wystarczyło dojrzałości aby nie szaleć głupio, ryzykując wiele. W pełni zdawałem sobie sprawę że to inna baka niż moje dotychczasowe doświadczenia i potrafiłem okiełznać fantazję i bezpiecznie dowieźć furę i załogę do mety. Patrząc na wyniki byłem mocno zaskoczony że mamy tak dobre tempo w porównaniu do konkurencji.

Była nawet szansa na podium jednak w pierszym przejeździe myślałem że złąpaliśmy kapcia (coś mi ostro stukało w tylnym kole) i nie chcąc zbytecznie ryzykować (drzewa wóczas wydawały mi się wyjątkowo ogromne ;) ), na spokojnie dojechaliśmy do mety. Strata jak się później okazało nie była duża (około 4-6 sekund) jednak przy tylu kilometrach oesowych okazała się niemożliwą do nadrobienia, w wyniku czego uciekło nam podium w debiucie. 

Mimo to gdyby ktoś powiedział nam przed zawodami że zajmiemy 4-te miejsce to brałbym ten wynik w ciemno, patrząc na to jakie fury startowały. Przy okazji pozdrawiam Wojtasa z Subaru Legacy, który zajął 2-gie miejsce (dzięki za poczęstunek :) ) oraz Maćka Niechwiadowicza w Imprezie, jak widać fotograf też potrafi ostro zasuwać ;). Maciek zajął 3-cie miejsce.

Pozdrawiam też całą forumowo-Subarową brać. Oprócz ścigania, czas spędzony z Wami mocno wpłynął na wyjątkowość tego szczegónego dnia (co się naśmiałem to moje :)))) ).

Filmik od ekipy z Rościszowa

Niestety ale nie udało mi się sklepać żadnego efo :/ - żaden nie przyjechał. Subaryn było sporo ale efo nie. Jak są zawody na torach i lotniskach to jest ich jak mrówków a jak przychodzi do jazdy po oesach to jakoś ich nie ma. Być może akurat wszyscy kierownicy efo z klatkami w tym dniu nie mogli? Mam nadzieję że next time, będę mógł się do nich porównać. Nie myślę jeszcze o ich klepaniu ale fajnie by było wiedzieć ile ewentualnie mi do nich brakuje. Do Proto (taka prawdziwa rajdówka) już wiem ;)

Ogromnie dziękuję mojemu Serwisowi za pomoc w przygotowaniu Subaraka i sprawne ogarnianie na zawodach. Usterka z walącym tylnym kołem po pierwszym przejeździe została wyeliminowana i już bez stresu mogłem się skupić na szybkiej jeździe i nauce i na słuchaniu pilota (sic!) :)

Dawid, Bartek i Dominik po raz już nie wiem który, dali radę i bardzo mi pomogli. Zupełnie inaczej się jeździ gdy wiesz że są osoby które w razie czego zajmą się stroną techniczną. Jeszcze raz dzięki chłopaki!

Fot. Przemek Pauch

Szefem serwisu i głównym Rzecznikiem Prasowym był Przemek, ten pierwszy filmik jak mnie obróciło to jego reżyserkie dzieło ;)

Oprócz tego był w stałym kontakcie z "Bazą" i na bieżąco przekazywał gorące niusy (zdjęcia były przesyłane do HQ zanim zdążyłem wbić się na metę :) ).


Bardzo się cieszę że nareszcie wystartowałem w prawdziwym rajdzie. Wynik uważam za więcej niż satysfakconujący. Super że auto całe, tempo dobre bez zbędnego ryzyka. Czysta i płynna jazda (zapoznanie się nie liczy ;) ). Zdaję sobie sprawę że bez bardzo dobrych opon i bardzo dobrego setup'u mojego Subaraka, wynik ten nie byłby możliwy.

Widzę ile muszę się jeszcze nauczyć ale cholernie mi się podoba. Z każdym kilometrem OeSowym będzie szybciej i szybciej.

Czeka Nas teraz zima, zapowiada się niezwykle emocjonująco, w razie czego drugi zderzak już czeka w garażu :)

Sprawdziły się moje spostrzeżenia odnośnie Subaru. Jest skonfigurowany pod jazdę OeSową i tutaj czuje się jak ryba w wodzie. Rakietowe, Niskie łąki itp. to nie dla niego (i już nie dla mnie, chyba że tylko treningowo bądź charytatywnie).

Na razie chwilka oddechu i zbieranie budżetu na szybką przekładnie kierowniczą, hydrauliczny ręczny, heble. W przyszłym roku chciałbym zaliczyć kilka rajdów w Czechach, patrząc na to co udało mi się osiągnąć już teraz wiem że to tylko kwestia czasu :)

Ale mi się to podoba!!!!!!!!!!!!!!!!!  :)

Pozdrawiam

Tomek Śliwa

P.S. Zaraz się okaże że z 10 evek wystartuje na kolejnych zawodach ;)

Dołącz do Nas na Facebooku